Mogła Konopnicka z wojaży pisać reportaże o normandzkich rybakach, mogę i ja napisać parę zdań o wakacyjnych tropach literackich. Albowiem zabrałem małżonkę swą i drobne dziatki do wód szczawnickich. Niekoniecznie by zrujnowane zdrowie polepszać popijaniem na czczo z leczniczych źródeł. Wspinaczek mało męczących nam się zachciało, szumu potoków i jodeł na gór szczycie oraz rozległych panoram pienińskich.