Skip to content

Zacofany w lekturze

Blog Piotra Chojnackiego. Książki nowe, stare, znane i zupełnie zapomniane, pełna swoboda wyboru.

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Powieści młodzieżowe PRL
  • Przestały oczekiwać 2011
  • Przestały oczekiwać 2012
  • Przestały oczekiwać 2013
  • Przestały oczekiwać 2014
  • Przestały oczekiwać 2015
  • Przestały oczekiwać 2016
  • Przestały oczekiwać 2017
  • Przestały oczekiwać 2018
  • Przestały oczekiwać 2019
  • Przestały oczekiwać 2020
  • Przestały oczekiwać 2021
  • Polityka prywatności
  • Przestały oczekiwać 2022
  • Przestały oczekiwać 2023
  • Przestały oczekiwać 2024
  • Przestały oczekiwać 2025
Menu

Baśnie walczącej Warszawy (Zofia Lorentz, „Mali bohaterowie”)

Posted on 14 lipca 201231 stycznia 2017 by Piotr (zacofany.w.lekturze)


Kiedy miałem osiem, może dziewięć lat, w szkolnej świetlicy po lekcjach czytałem kilka razy pewną książkę. Po latach pamiętałem tyle, że była o dzieciach podczas okupacji i że bardzo mi się podobała. Po głowie tłukł mi się jeszcze wierszyk, wykrzykiwany za jedną z bohaterek: „Ciocia Ryfka z przeciwka, ciocia Surka z podwórka”. Nikt poza mną tego nie czytał, nikt nie znał – a ja szukałem po omacku. Najpierw trafiłem na „Dzieci Warszawy” Marii Zarębińskiej, ale to nie było to. Później Lirael zwróciła moją uwagę na „Małych bohaterów” Zofii Lorentz. Już przy pierwszym kartkowaniu znalazłem wierszyk o ciotkach: wreszcie miałem swój zapomniany skarb.

Zaczyna się od narady baśni, które znienacka zostały bezrobotne: nikt ich nie potrzebuje, nikt nie chce ich słuchać – czasy nastały takie, że nie złe wilki i czarownice straszą dzieci, ale tajemnicze słowa: gestapo, wsypa, kocioł, łapanka, Pawiak, Szucha. Baśnie postanowiły włączyć się w walkę z tymi nowymi potworami. Czerwony Kapturek przenosił w koszyczku granaty, Brzydkie Kaczątko zginęło, bo nie chciało zdradzić, którędy uciekł młody zamachowiec, Dziewczynka z Zapałkami wykradała się z getta na aryjską stronę, żeby zarobić choć kilka groszy. Latający kufer okazał się zasobnikiem z bronią zrzuconym powstańcom, a straszliwy smok – niemieckim czołgiem. Luźno nawiązując do baśniowych pierwowzorów, stworzyła Zofia Lorentz opowiadania o dzieciach Warszawy: przejmujące, bolesne, tragiczne, ale też niosące nadzieję. Mali bohaterowie musieli przedwcześnie dojrzeć, zamiast słuchać baśni, podejmowali trudne decyzje, od ich rozwagi i przytomności umysłów zależał los innych, mogli komuś pomóc lub zaszkodzić. Płacili za to niekiedy najwyższą cenę.
Nie wiem, kiedy bardziej emocjonalnie odebrałem tę książkę: jako mały chłopiec czy jako dorosły. Ale poza tym, że działają na emocje, opowiadania są świetnie napisane, z doskonale uchwyconą atmosferą okupacji i wszystkimi realiami – chociaż to akurat nie dziwi, Lorentz pisała bowiem zaraz po wojnie, pierwsze wydanie „Małych bohaterów” ukazało się w 1947 roku. Do tego znakomite czarno-białe ilustracje Romana Prokulewicza. Nie wiem, czemu ta książeczka popadła w zapomnienie i nie była wznawiana i wpisana do kanonu lektur szkolnych. Czy za dużo tu o powstaniu warszawskim, a za mało o Gwardii Ludowej? Czy raziła wzmianka o generale Sikorskim i Szarych Szeregach? W każdym razie na pewno warto ją odszukać i przeczytać.
Zofia Lorentz, Mali bohaterowie, ilustr. Roman Prokulewicz, Wydawnictwo Łódzkie 1971.

Udostępnij:

  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
  • Kliknij, aby udostępnić na Threads (Otwiera się w nowym oknie) Threads
  • Kliknij, aby udostępnić na Bluesky (Otwiera się w nowym oknie) Bluesky

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

15 thoughts on “Baśnie walczącej Warszawy (Zofia Lorentz, „Mali bohaterowie”)”

  1. lilybeth pisze:
    15 lipca 2012 o 07:26

    Znalazłam informację, że Lorentz była w AK, brała udział w powstaniu, może to się nie spodobało władzom? Nie słyszałam o niej wcześniej, ale teraz dorzuciłam do kanonu na Klasyce Młodego Czytelnika, ten i pozostałe utwory, bo warto poznać.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      15 lipca 2012 o 19:33

      Dzięki za informacje. Być może faktycznie autorka była źle widziana. Popatrzę, co jeszcze napisała i poszukam.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  2. Agnesto pisze:
    15 lipca 2012 o 12:21

    Przeczytałabym. Popłakałabym się, a na pewno wzruszyła.
    Z zainteresowaniem (stwierdziłam, ze słowo „lubię” tu jakoś niezbyt pasuje) czytam takie opowieści o czasach wojny, powstania, okupacji… Mam ogromny sentyment do „Chłopców ze Starówki” Rudnickiej.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      15 lipca 2012 o 19:34

      Mnie się nie wypada przyznawać, że się wzruszam przy książeczkach dla dzieci:P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  3. Dziewczyna z Alaski ;) pisze:
    15 lipca 2012 o 17:14

    I już mam ochotę ją odszukać, przeczytać, najchętniej teraz-zaraz-natychmiast. Chociaż wiem, że potem pewnie będę spłakana niesamowicie..

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      15 lipca 2012 o 19:34

      Warto, choćby tylko dla tych wzruszeń.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  4. viv pisze:
    15 lipca 2012 o 18:54

    Ja też się zaczytywałam w „Chłopcach ze Starówki” :)
    Poszukam sobie „Małych bohaterów”, skoro warto :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      15 lipca 2012 o 19:35

      Też czytałem Chłopców kilka razy. Książka stoi na półce, chyba ją sobie wyciągnę gdzieś na wierzch:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  5. Bazyl pisze:
    26 lipca 2012 o 12:31

    Hmm, chyba żeby do samotnego czytania. Mnie przy końcówce „Asiuni” głos się łamał niebezpiecznie i oko szkliło tak, że literki mi się rozpływały. A chłopaki patrzyły zdziwione, co też się ojcu dzieje.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      26 lipca 2012 o 12:35

      Poziom emocji w Asiuni nieporównywalnie niższy, więc strzeż się Małych bohaterów.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Bazyl pisze:
      26 lipca 2012 o 13:29

      No to już tylko i wyłącznie do poduchy, jak domownicy spać będą. W ogóle mam problem z głośnym czytaniem dzieciom książek, które są nasycone emocjami. Przy „Dżoku” musiałem wręcz zrobić dłuższą przerwę na wysmarkanie nosa i obmycie jagód łzą (niejedną) skalanych. Klimakterium czy co :P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      26 lipca 2012 o 13:31

      Myślałem, że tylko ja taki miętki jestem:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  6. Anonymous pisze:
    26 sierpnia 2013 o 17:45

    Parę lat temu pracowałam w malej wiejskiej bibliotece i tam własnie trafiłam na „Małych bohaterów”. Opowiadania znakomite pod każdym względem. Do dziś pamiętam emocje i wzruszenie przy czytaniu.
    polecam wszystkim

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  7. case pisze:
    31 lipca 2018 o 17:07

    Fascynujące, bo mnie ten fragment „Ryfka z przeciwka” też chodzi po głowie, wraca regularnie od ponad 20 lat, od czasów, kiedy książki chłonąłem w tempie 3-4 szt tygodniowo. I googlowałem ten cytat wielokrotnie, nie będąc nawet pewien, czy go dobrze pamiętam.
    Dziękuję, że też go pamiętasz, bo dzięki temu trafiłem tutaj i wiem, jaka książka musi do mnie wrócić obowiązkowo.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. visage Piotr (zacofany.w.lekturze) pisze:
      31 lipca 2018 o 17:46

      Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc. Sam tę „Ryfkę” guglowałem wielokrotnie i bez skutku. Mam nadzieję, że powrót po latach nie okaże się rozczarowujący :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz

OdpowiedzAnuluj pisanie odpowiedzi

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

Wprowadź swój adres email, aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez e-mail.

Wyszukiwanie

Instagram

W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Jerzy Kozłowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Jerzy Kozłowski
2 tygodnie ago
View on Instagram |
1/5
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów.  Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. 
Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów. Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
3 tygodnie ago
View on Instagram |
2/5
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia  odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
1 miesiąc ago
View on Instagram |
3/5
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Anna Bańkowska
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Anna Bańkowska
2 miesiące ago
View on Instagram |
4/5
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Piotr W. Cholewa
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Piotr W. Cholewa
2 miesiące ago
View on Instagram |
5/5
zajrzyj na instagram

Blog o książkach, blog z recenzjami książek, recenzje klasyki,
książki recenzje

Pozycjonowanie strony: VD.pl

© 2025 Zacofany w lekturze | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
Ta strona używa ciasteczek (cookie)Rozumiem Chcę wiedzieć więcej
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT
%d