Skip to content

Zacofany w lekturze

Blog Piotra Chojnackiego. Książki nowe, stare, znane i zupełnie zapomniane, pełna swoboda wyboru.

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Powieści młodzieżowe PRL
  • Przestały oczekiwać 2011
  • Przestały oczekiwać 2012
  • Przestały oczekiwać 2013
  • Przestały oczekiwać 2014
  • Przestały oczekiwać 2015
  • Przestały oczekiwać 2016
  • Przestały oczekiwać 2017
  • Przestały oczekiwać 2018
  • Przestały oczekiwać 2019
  • Przestały oczekiwać 2020
  • Przestały oczekiwać 2021
  • Polityka prywatności
  • Przestały oczekiwać 2022
  • Przestały oczekiwać 2023
  • Przestały oczekiwać 2024
  • Przestały oczekiwać 2025
Menu

Grzech pierworodny Francji Vichy (Robert O. Paxton, „Francja Vichy”)

Posted on 1 listopada 20111 lutego 2017 by Piotr (zacofany.w.lekturze)


Klęska Francji w wojnie z Niemcami w 1940 roku wywołała ogromny wstrząs – w całej Europie, ale przede wszystkim w samej Francji. Do Francuzów, przekonanych, że są obywatelami mocarstwa, dotarła bolesna prawda – ich kraj był nieprzygotowany do wojny, źle rządzony i słaby. Gniew i frustracja musiały znaleźć ujście i skierowały się przeciwko zmurszałemu gmachowi III Republiki. Nieudolna republika została zdyskredytowana, a na jej gruzach pojawił się bohater z czasów I wojny światowej, wybitny dowódca gotów wprowadzić Francję w nową epokę. Marszałek Philippe Petain chciał zbudować Francję silniejszą, zjednoczoną, ożywianą duchem narodowym – i miał poparcie większości swych współobywateli.

Państwo Francuskie – nowy twór ze stolicą w Vichy i Petainem na czele – narodziło się w lipcu 1940 roku i od początku było, jak stwierdza Paxton, obciążone grzechem pierworodnym. Zamiast po prostu ograniczyć się do pomocy swym obywatelom w przetrwaniu ciężkich czasów, miało zapoczątkować rewolucję narodową i stało się synonimem kolaboracji i zdrady. Szczególnie czarną kartą w jego dziejach jest antysemicka polityka nowych władz, włącznie z ich haniebnym udziałem w deportacjach Żydów na wschód.
Praca Roberta O. Paxtona jest już klasycznym, znakomitym studium skomplikowanej historii Francji Vichy. Autor, wykorzystując liczne źródła, stara się pokazać wszystkie aspekty dziejów Państwa Francuskiego – od okoliczności powstania, poprzez warunki funkcjonowania, rozwiązania ideologiczne aż do powojennych rozliczeń z twórcami i przywódcami oraz spuścizną Vichy. Paxton jest wnikliwy i obiektywny, nie szafuje pochopnymi opiniami, nie oskarża i nie ocenia – dowodzi, że historia nie jest czarno-biała, że istnieje wiele odcieni pośrednich. Książka po raz pierwszy ukazała się na początku lat siedemdziesiątych i wzbudziła we Francji wiele kontrowersji – kwestia wojennej kolaboracji z Niemcami i oceny Petaina i jego reżimu nie należała do tematów chętnie poruszanych, a amerykański badacz bezwzględnie rozprawił się z wygodnymi, głoszonymi szczególnie przez zaangażowanych w działalność reżimu Vichy polityków, opiniami (choćby z tą, że władze Państwa Francuskiego wykonywały jedynie polecenia Niemców). Praca Paxtona w dużym stopniu przyczyniła się  we Francji do pogłębienia zainteresowania niedawną przeszłością i przywrócenia jej odpowiednich proporcji. To przykład znakomitego warsztatu badawczego, poza tym książka jest świetnie napisana (bardzo dobry jest też polski przekład). Nie jest to dzieło dla wszystkich, jego głównymi odbiorcami mieli być historycy, szczerze je jednak polecam również miłośnikom historii najnowszej.
Robert O. Paxton, Francja Vichy. Stara gwardia i nowy ład 1940–1944, tłum. Jacek Lang, Bukowy Las 2011.
Za przesłanie książki dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.

Udostępnij:

  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
  • Kliknij, aby udostępnić na Threads (Otwiera się w nowym oknie) Threads
  • Kliknij, aby udostępnić na Bluesky (Otwiera się w nowym oknie) Bluesky

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

12 thoughts on “Grzech pierworodny Francji Vichy (Robert O. Paxton, „Francja Vichy”)”

  1. Lirael pisze:
    1 listopada 2011 o 21:59

    Bardzo jestem ciekawa, jak wygląda odbicie tych smutnych czasów we francuskiej literaturze. Znalazłam ogólną informację, że temat rządu Vichy pojawia się w dziełach Jeana-Paula Sartre’a, Simone de Beauvoir, Marcela Aymé, Alberta Camusa, Marguerite Duras, Patricka Modiano, Michela Tourniera. Przypuszczam, że dominują przygnębiające rozrachunki.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  2. zacofany.w.lekturze pisze:
    1 listopada 2011 o 22:31

    Błogosławione niech będą indeksy osobowe:) Sartre i de Beauvoir przedstawiali chaos z czasów walk z Niemcami i niezbyt wojownicze i szlachetne postawy rodaków; Camus nawiązywał do Vichy i jej ideologii w „Dżumie”, ostro je krytykując. Taki natomiast Gide nie miał nic przeciwko dyktaturze i ograniczeniu swobód obywatelskich, uważał też, że z klęski Francja wyjdzie wzmocniona, co było bezpośrednim odbiciem ideologii Vichy. Temat sam w sobie wart zgłębienia, ale ja nie trawię Sartre’a i Camusa, więc zostawię to innym. Czytałem za to niegdyć książkę o postawach kolaboracyjnych wśród Francuzów: „Kolabo-song” Jeana Mazarin http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=8531, ale niewiele pamiętam.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  3. Bazyl pisze:
    2 listopada 2011 o 12:37

    O jak mnie się za Camusa oberwało – http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=5169 :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  4. zacofany.w.lekturze pisze:
    2 listopada 2011 o 12:47

    Na pociechę Ci napiszę, że podpisuję się pod Twoją recenzją, takie mętniactwa jak Dżuma rzadko się widuje:) A Bnetka ma dobry PR, bo jej forum uchodzi za świątynię bątonu, sawuarwiwru i kultury osobistej oraz merytorycznych dyskusji. Oraz, rzecz jasna, absolutnej poprawności językowej:PP I dlatego tam nie bywam:P

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  5. Bazyl pisze:
    2 listopada 2011 o 12:55

    Ja wyniosłem się z NETki po tej „dyskusji”, zgodnie z zaleceniami zaczynając prowadzić swój kawałek podło…, znaczy Internetu :D
    PS. Nie polecam całego wątku, bo można dostać, hmm, globusa??? :D

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  6. Bazyl pisze:
    2 listopada 2011 o 12:56

    Okazuje się, że blogger poległ na cudzysłowach. Więc dyskusja – TU.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  7. zacofany.w.lekturze pisze:
    2 listopada 2011 o 13:04

    Co prawda Joe Alexa bardzo lubię, nawet mimo tych subtelnych uwag alteregowych, ale właściwie powinniśmy być wdzięczni tym uroczym Bnetkowiczom, że skłonili Cię do zajęcia własnego kawałka podłogi w internecie:P Poza tym gratuluję, ładny flejm tam wyszedł pod tym Alexem:))

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  8. Bazyl pisze:
    2 listopada 2011 o 13:17

    Cholewka. Zaczytałem się :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  9. zacofany.w.lekturze pisze:
    2 listopada 2011 o 14:01

    Ja też, cudna cudna:))

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  10. mięta pisze:
    8 listopada 2011 o 22:17

    Ciekawe…jak znajdę gdzieś to spróbuję przeczytać. Teraz czytam całkiem inną epokę ” Ja,Klaudisz” R.Gravesa

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  11. zacofany.w.lekturze pisze:
    8 listopada 2011 o 22:28

    Klaudiusz bardzo zacny:)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  12. Pingback: Kultura czasów okupacji (Alan Riding, „A zabawa trwałą w najlepsze”) – Beznadziejnie zacofany w lekturze

OdpowiedzAnuluj pisanie odpowiedzi

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

Wprowadź swój adres email, aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez e-mail.

Wyszukiwanie

Instagram

W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Jerzy Kozłowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Jerzy Kozłowski
2 tygodnie ago
View on Instagram |
1/5
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów.  Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. 
Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów. Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
3 tygodnie ago
View on Instagram |
2/5
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia  odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
1 miesiąc ago
View on Instagram |
3/5
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Anna Bańkowska
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Anna Bańkowska
2 miesiące ago
View on Instagram |
4/5
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Piotr W. Cholewa
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Piotr W. Cholewa
2 miesiące ago
View on Instagram |
5/5
zajrzyj na instagram

Blog o książkach, blog z recenzjami książek, recenzje klasyki,
książki recenzje

Pozycjonowanie strony: VD.pl

© 2025 Zacofany w lekturze | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
Ta strona używa ciasteczek (cookie)Rozumiem Chcę wiedzieć więcej
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT
%d