Wystarczy wejść na większą pocztę, nie wspominając już o dowolnej księgarni internetowej, żeby zostać zaatakowanym przez poradniki opatrzone portretem średniowiecznej mniszki i hasłami w stylu „Kuracja św. Hildegardy z Bingen na wszystkie dolegliwości świata” albo „Jedz według zaleceń św. Hildegardy”. Kim jest ta zmarła przed wiekami kobieta, wykorzystywana jako patronka sporej gałęzi piśmiennictwa i symbol, który pozwala opchnąć zapewne dużej grupie czytelników cudowne panacea i porady?