…będzie zakończenie. Jedno z moich ulubionych:
Ach, jakże było miło – gdy już wszystko zostało zjedzone i wypite, gdy się już wszyscy nagadali o wszystkim i natańczyli do upadłego – wracać do domu o cichej godzinie przed wschodem słońca, żeby się wyspać!
O tej porze Czarodziej odlatuje na koniec świata, a mysia mama wraca do swej norki – oboje równie szczęśliwi.
Lecz może najszczęśliwszy jest Muminek, który z mamusią idzie do domu przez ogród, gdy księżyc blednie o świcie, a drzewa poruszają się lekko na porannym wietrze od morza.
Teraz chłodna jesień wkroczy do Doliny Muminków. Bo inaczej jakże mogłaby znowu przyjść wiosna?
Czy można nie zazdrościć Muminkowi?
Tove Jansson, W Dolinie Muminków, tłum. Irena Szuch-Wyszomirska, Nasza Księgarnia 1981
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 299 razy, 1 razy dziś)
Nie można! Cudne zakończenie, zapowiadające mniamuśną lekturę :) Wiesz, że nie pamiętam, czy czytałam/czytano mi Muminki? Chyba trzeba to nadrobić.
Mnie chyba nie czytano, sam czytałem jako pierwszą rzecz wypożyczoną z biblioteki. Ale najpierw babcia dała mi na urodziny „W Dolinie” i mam ten egzemplarz do dziś. O Muminkach będzie więcej już wkrótce…