Ile siły daje atomowy stos

Uświadomiono mi właśnie, że jako posiadacz tego słitaśnego blogaska wszedłem do „blogosfery książkowej”. O materio! Gdybym wiedział, nie zdecydowałbym się na taki poważny krok. Ale jak już się powiedziało a, trzeba powiedzieć be. Próbując poznać blogosferyczne obyczaje, przejrzałem kilka wybranych linków znalezionych na zaprzyjaźnionym blogu. Dwie rzeczy rzuciły mi się w oczy: wszyscy na potęgę … Dowiedz się więcej

Ufać sile swych komentarzy

Obiecałem w komentarzu pod poprzednią notatką zamieścić cytat z informacją, która mogłaby być dla amerykańskiego edytora dzieł Twaina drogowskazem, jak postępować z nieprawomyślnymi tekstami. Pamięć mnie nieco zawiodła i cytat brzmi troszkę inaczej, niż mi się wydawało, ale mimo to można z niego zaczerpnąć inspirację: Snułem się po Nowym Świecie i patrzyłem w wystawy księgarń. … Dowiedz się więcej

Podwójny brezent uszczelniony towotem

Gdyby nie to, że w Polsce ze świętem Trzech Króli nie wiążą się żadne figlarne obrzędy i tradycje, uznałbym, że ktoś robi mnie w gigantycznego balona. Przeczytałem bowiem taką notatkę prasową (pisownię zostawiłem oryginalną, zastrzegam na wszelki wypadek): Dla jednych są to zmiany godne XXI wieku. Dla innych – poprawianie pracy mistrza na rzecz politycznej … Dowiedz się więcej

Jak to z Muminkami było (Tove Jansson, „Małe trolle i duża powódź”)

Małe trolle i duża powódź

Starsze Dziecię miało ostatnio dzień dobroci dla tatusia i łaskawie przyjęło sugestię, by wznowić wieczorne czytanie Muminków w wersji pełnej. Lekko tylko drżący głosik zastrzegł, że nie ma być żadnych Buk i Hatifnatów i zażądał inkryminowanych tomów do kontroli. Dokładny ogląd wykazał, że Buka widnieje na jednej ilustracji, Hatifnatów jest więcej, ale oni jakoś uznani zostali za mniej groźnych. Zapewniłem na wszelki wypadek, że fragmenty z Buką i Hatifnatami ominę szerokim łukiem i domagałem się wskazania od czego zaczniemy. Do wyboru była okładka żółta, różowa i niebieska. Tomiki oprawione introligatorsko w zgrzebne płótno w grę nie wchodziły.

Dowiedz się więcej

Na początek

…będzie zakończenie. Jedno z moich ulubionych: Ach, jakże było miło – gdy już wszystko zostało zjedzone i wypite, gdy się już wszyscy nagadali o wszystkim i natańczyli do upadłego – wracać do domu o cichej godzinie przed wschodem słońca, żeby się wyspać! O tej porze Czarodziej odlatuje na koniec świata, a mysia mama wraca do … Dowiedz się więcej