Ostatnie lato dzieciństwa (Ewa Nowacka, „Kilka miesięcy, całe życie”)

 

Gdy byłem w wieku bohatera książki Ewy Nowackiej, to jej powieści współczesne niezbyt mi się podobały. Wydawało mi się, że za dużo cieni kładzie się po kątach, że nawet w słoneczny dzień jakaś czarna chmura czai się za horyzontem. Być może podświadomie reagowałem niechęcią na niełatwe problemy, jakie poruszała, być może uznawałem, że dylematy bohaterów mnie nie dotyczą i lepiej nie psuć sobie nimi nastroju. Dopiero teraz, na fali odświeżania sobie rozmaitych zapomnianych lektur, postanowiłem zweryfikować tę opinię.

Po przeczytaniu Kilku miesięcy, całego życia nadal uważam, że Nowacka stawiała swych dojrzewających bohaterów przed trudnymi dylematami, teraz wiem jednak, że i tak może ułożyć się życie, a zmaganie się z wieloma zasadniczymi pytaniami jest częścią dorastania. To, jak sobie na nie odpowiemy, zadecyduje o tym, kim się staniemy.

Trzynastoletni Piotrek spędza, jak co roku, wakacje u dziadka na wsi. Jego rodzice wyjeżdżają wtedy na zagraniczną wycieczkę, co jest dla nich symbolem własnego awansu społecznego. Ojciec chłopca bowiem ze wszystkich sił stara się odciąć od swoich korzeni, od tej wsi, z której pochodzi, a z której się wyrwał, by zdobyć wykształcenie. Dla niego liczy się praca, kariera i pieniądze, materialne dowody pozycji. Nie ma najlepszej opinii o swym rodzinnym domu, pogardza dawnymi znajomymi, którym się gorzej powiodło. Syna podrzuca dziadkowi, ale stara się swojego jedynaka odgrodzić od „złych wpływów” wiejskich chłopców. Piotrek natomiast jest zachwycony i wsią, i dziadkiem, i kolegami – zna wszystkich i wszystko, z góry cieszy się na wspólne zabawy, kąpiele, przygody. Pojawia się też ktoś nowy – Elka, niedostrzegana dotąd siostra towarzyszy wakacyjnych eskapad, która zaczyna fascynować chłopca i powoli staje się dla niego kimś wyjątkowym.

To lato jest dla Piotrka bardzo ważne: oprócz zwykłych chłopięcych zabaw wypełnia je rodzące się uczucie do Elki. Ponadto wnuk zaczyna się interesować przeszłością dziadka, o którym tak naprawdę niewiele wie, dostrzega jego pasję ogrodniczą, obserwuje, w jaki sposób starszy pan odnosi się do ludzi, do zwierząt i roślin – i porównuje go z własnym ojcem, który ocenia ludzi według stanowiska, majątku i wpływów. Piotr wciąż jest jednak dzieckiem, nie potrafi jeszcze wyobrazić sobie, jakie skutki pociąga za sobą jego nieodpowiedzialność – przez to o mało nie ginie jego ulubiony pies, on sam poważnie się przeziębia, naraża na szwank dobre stosunki z dziadkiem, a wreszcie poniekąd doprowadza do gwałtownej zmiany w życiu całej rodziny.

Śledzimy początek dojrzewania bohatera, kiedy musi sam ustalić, co jest dla niego ważniejsze: zabawa z kolegami czy opieka nad ufającym mu zwierzęciem, chęć zaimponowania dziewczynie czy szacunek dla dziadka i jego pracy. Pierwsze wybory nie są najszczęśliwsze, ale Piotrek przekonuje się, że może liczyć na dziadka i jego życiową mądrość. Dowiaduje się, czym należy się kierować w ocenie ludzi, jak pomagać i przyjmować pomoc. I wnuk, i dziadek, boleśnie zostają dotknięci małostkowością i materializmem ojca Piotrka, który wymusza na nich rezygnację z tego, co obaj uważali za najważniejsze. Wali się świat, życie nigdy nie będzie już takie, jak dawniej. Można mieć tylko nadzieję, że zrozumieją, iż mają jeszcze siebie i że są sobie potrzebni.

To mądra książka i zaskakująco aktualna, takich ojców Piotra widuje się aż nazbyt często i aż nazbyt często próbują oni narzucać innym (a przede wszystkim własnym dzieciom) swój sposób widzenia świata. Oby nie zabrakło pełnych życiowego doświadczenia dziadków, którzy wskażą swoim wnukom, jak odróżniać dobro od zła, wpoją im szacunek do ludzi i nauczą samodzielnie myśleć.
Ewa Nowacka, Kilka miesięcy, całe życie, Nasza Księgarnia 1981.
(Odwiedzono 761 razy, 6 razy dziś)

6 komentarzy do “Ostatnie lato dzieciństwa (Ewa Nowacka, „Kilka miesięcy, całe życie”)”

  1. :) a ja ze świątecznej wyprawy do rodziców przywiozłam akurat „Gorzką cząstkę pomarańczy” Ewy Nowackiej :) ciekawe jakie będą moje wrażenia po latach :)
    Swego czasu zrobiłam sobie powtórkowy maraton z Ożogowskiej i najbardziej zaskoczyło mnie o ile pamiętam „Ucho od śledzia”, bo mimo że bohaterami są jak zwykle dzieciaki to jednak atmosfera w jakiej mieszkają jest jak z filmowego „Skarbu” – jedno mieszkanie dzieli kilkanaście osób, w jednym pokoiku ojciec z synem, albo ciocia z siostrzenicą, w innym ktoś z powojennymi przejściami i generalnie wszyscy połamani przez wojnę. Ależ się w tym zaczytałam, nie mogłam się oderwać. Polecam takie powroty!

    Odpowiedz
  2. Zakochalam sie w „Kilka miesiecy, cale zycie” Czytam ja do snu mojemu 3 i pol letniemu synkowi, uwielbia fragmenty z opisem dziadkowego ogrodu i trzymal kciuki za zdrowie Mucka… Polecam, szczegolnie tym, ktorzy w dziecinstwie mieli okazje poczuc wiejskie powietrze i posmakowac owocow prosto z sadu… :)

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.