Co prawda czwarta rocznica mojego blogowania przypada jutro, ale postanowiłem zrobić sobie z tej okazji mały prezent i nie chciałbym, żeby zaplanowana przerwa techniczna przeszkodziła w świętowaniu. Mam tylko nadzieję, że wszystko się powiedzie.
Poza tym niedziela to bardzo dobry dzień na jubileusze. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali i komentowali, mimo iż nie bardzo było co czytać. Zdmuchuję cztery świeczki z ciasteczka, życząc sobie, żeby ten rok był pod wieloma względami lepszy od poprzedniego.
Tradycyjna część oficjalna tradycyjnie krótka, tym razem bardziej niż zwykle. Ubiegłoroczne lektury były wyrównane, zapowiedzi czytania biografii, listów i dzienników nie udało się zrealizować w takim stopniu, w jakim chciałem (chociaż z minicyklu o Słowackim, jego diecie, ubiorze i biografii jestem całkiem zadowolony). Może uda się przygotować coś nowego w podobnym klimacie.
Najbardziej inspirująca (w sensie kolejnego stosu książek do przeczytania kiedyś tam) okazała się antologia reportażu „100/XX” i z ciekawością przeczytam przygotowywany trzeci tom. W kategorii „pochłonięte jednym tchem” znalazły się „Nomen omen” Marty Kisiel, o którym wszyscy napisali już wszystko, a najlepiej Królowa Matka, więc ja już nie muszę; trzy części wspomnień położnej Jennifer Worth oraz dwa tomy cyklu o Flawii de Luce Alana Bradleya (przy czym tom szósty zdecydowanie przebił piąty). Tom siódmy ukazuje się ponoć już pojutrze, ale uwierzę, gdy zobaczę.
A teraz dziękuję za uwagę i zapraszam do bufetu.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 593 razy, 1 razy dziś)
Ale wyżerka, postarałeś się :). Gratulacje :).
Skoro już nie zapewniam nic do czytania, to niech chociaż żarcie będzie ekstra :) Dzięki.
Możesz się pocieszać, że postawiłeś na jakość, a nie na ilość :P.
Nic innego nie robię, tylko się pocieszam, ale jednak chciałbym trochę więcej tej jakości z siebie wyciskać :P
No to tego Ci życzę, bo z przyjemnością się Ciebie czyta, więc korzyść i dla mnie i dla szerokiej publiki :).
To się nazywa dostarczanie właściwej motywacji :D
Gratulacje! Trzymam kciuki za powodzenie planów :)
A bufet rzeczywiście imponujący ;)
Dzięki.
Drogi Starszy Bracie w Blogowaniu :)
Gratuluję rocznicy i stale wysokiego poziomu prezentowanych wpisów. Może jest ich nieco mało (w czym zaczynasz się niebezpiecznie upodabniać do pewnej Ałtorki), ale tym bardziej ich wyczekujemy. Tak teraz mi przyszło do głowy – może to przemyślany chwyt jest???
Życzę Ci, drogi ZwL, kolejnych rocznic, wielu ciekawych lektur i czasu na pisanie o nich. A sobie życzę miłej lektury onych ;)
Proszę mnie tu nie porównywać do rozmaitych Ałtorek, bo aż TAK źle ze mną nie jest :P Chwyt niestety zafundowało mi życie, ale może nieco odpuści :) Dziękuję.
Gratulacje i fanfary!!! Czy ja dobrze widzę, że Ty także już nie masz w adresie blogspota??
POzdrawiam ciepło!
Dzięki. Blogspot jeszcze jest pod spodem, ale już niedługo :)
Chciałabym:)
Grunt to się wreszcie odważyć :)
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Nieeeechhhh żyjeeee nammmm!
Wszystkiego dobrego, wielu wspaniałych lektur, dalszej werwy w pisaniu, mnóstwa czekolady i oczywiście dalszych prac nad milutką kulistością!
Bufecik musiałeś przygotowywać cały Nowy Rok, więc jestem pod wrażeniem! Z chęcią poczęstuję się deserkiem z truskaweczką. A szampan jest?
Popracuję nad milutkowością, w kulistość wolałbym się jednak całkowicie nie stoczyć:)
Bufecik świeżutki, dziś rano szykowany. Szampan i alkohole podajemy w drugiej sali, zapraszam.
Gratulacje składam w takim razie :). Jak i życzenia zdrowia, wytrwałości i chęci do czytania i pisania w kolejnym roku.
Dziękuję :)
Gratulacje! Zacofany w lekturze to już pewna marka, która gwarantuje wysoki poziom wpisów. Jestem trochę zdziwiona, że to tylko 4 lata, sądziłam, że prowadzisz tego bloga dłużej. :)
Aż cztery, bym powiedział :) Dzięki za dobre słowo.
gratulacje:)
Ależ było, co czytać :)
Ale mogło być więcej :) Dzięki.
Gratulacje! I dużo przyjemności z czytania i blogowania :)
Dzięki :)
Gratuluję! Życzę wytrwałości i nieustannej Radochy z blogowania. 😃 No to zdrówko!😃
A jaką niby radochę można mieć z czytania tej zakurzonej makulatury? Żeby to jeszcze człowieka jakieś pachnące nowości interesowały, toby wykrzesał radość, ale tak? :P
A zeżarło mi uśmieszki (pisałam z telefonu). A można, można – Ty już wiesz najlepiej :) wierz mi, lepiej zakurzone niż grafomańskie propozycje wydawnicze :P serdeczności raz jeszcze :)
Och nie wiem, nie wiem. Chciałbym się tak beztrosko tarzać w lakierowanych nowościach :D
lakierowanych i z wypukłymi literami z oprawą zintegrowaną ;)
Tyko nie w zintegrowanej, fuj, paskudztwo.
Gratulacje! Bufet mniam mniam, zwlaszcza to bialo-brązowe cos w szklaneczkach. Salud!
Biało-brązowe wyjątkowo się udało, weź dokładkę :)
Zaglądam od jakiegoś czasu. Pora na coming out. ;-) Gratulacje!
To proszę się ujawniać częściej :D
Gratuluję!!! Też byłam pewna że dłużej piszesz a to niespodzianka. I dołączę do motywacyjnych komentarzy prosząc o więcej wpisów. :-)
Jak się zanudza czytelników, to im się wydaje, że to trwa wieki :P Dzięki :)
To ja sobie życzę być znudzona, taką formę nudy bardzo lubię ;-)
Będę nudził jak nigdy dotąd :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Mam taką nadzieję :-)
Gratulacje i życzę dalszych sukcesów , ale przede wszystkim życzę niezapomnianych lektur :)
Dzięki :)
witaj w czterolatkach! wszystkiego dobrego – zarówno dobrych lektur, przyjemności z ich czytania i weny i czasu by o nich pisać. A o czytelników, jak i dotąd, pewnie nie będziesz się martwić
Mam nadzieję, że nie będę :) Dzięki.
Gratulacje, niech Ci się dobrze bloguje przez kolejny rok :)
Oby! Dzięki.
Gratulacje i powodzenia w realizacji kolejnych blogowych projektów! Pozdrawiam!
Dzięki.
Łubudubu, łubudubu … A to, w drugiej sali, śpiewałem ja, Jarzą… znaczy, tego, Bazyl, Twój wierny i najupierdliwszy czytelnik :D
Zastanawiałem się, kiedy wpadniesz, a Ty się w bocznej sali kryłeś :D
Postanowiłem porzucić wiktuały na rzecz napitków, a że je wyrugowałeś do drugiej sali …
Nie żebym Ci żałował, ale tak bez podkładu pić?
Co prawda nawet Sting zaleca, ale ja stara szkoła jestem i pierwszych trzech nie zagryzam :)
No no, hardkorowo :P
Sting czy niezagryzanie? :P
Niezagryzanie. Stinga jakoś zniosę :P
W dziwnych stronach mieszkasz. U mnie to normalka :P
U nas „tolko po pierwym nie pieriekusywajem” :P
Żądam przywrócenia avatarów, bo odnaleźć się w gąszczu komentarzy nie mogę :P
Mam wrażenie, że trzeba się jakoś zalogować albo co :P
To chyba raczej „abo co”, bo ja tu widzę jeno pole na ksywę, maila, www i tela tego dobrego :P
To obadam dokładniej opcje.
Bazylu, specjalnie dla Ciebie dodałem możliwość podłączenia własnego zdjęcia profilowego :) Baw się dobrze!
Gratulacje, właśnie opuściłeś grupę Misiów i przeszedłeś do pierwszych starszaków! Odwiedź mnie czasem w moim żłobku, co?
A poza tym gratulacje i trzymam kciuki, aby piąty rok był lepszy. Jeśli chodzi o ilość, bo do jakości zastrzeżeń nie ma. Zwłaszcza przy takim bufecie (kolega z roku na rok się kulinarnie rozwija, no, no!:P)
Strasznie macie skomplikowane podziały przedszkolne :D
Mam moje odwiedziny na bank, bylebym nie musiał noska ucierać :P
Bufet rozwija się pod wpływem tych nielicznych programów kulinarnych, które zdarza mi się czasem obejrzeć :P
No tak, najpierw dodaje się siebie samego do swojego blogrolla, a potem się odwiedza. To ja może nie chcę dorastać…
A ja właśnie dziś obejrzałam pierwszy od dawna program kulinarny i co? Trafiłam na taki o daniach dietetycznych, fuj! Wracam do Twojego bufetu, choć widzę, że mocno przetrzebiony.
Miało być, że Ty masz moje odwiedziny, ale skoro nie chcesz… :P
Ja mam widać więcej szczęścia do telewizji, mnie się trafiają desery i szybkie przystawki :D
Miało być, że Ty masz moje odwiedziny, ale skoro nie chcesz… :P
Ja mam widać więcej szczęścia do telewizji, mnie się trafiają desery i szybkie przystawki :D
Dołączam się do życzeń.
Nad zdjęciami regałów kwiczę.
Z radości.
Słowacki -m ucieszona
Zarzucam płaszcz na ramiona.
I w gości!
Skubnę co nieco z bufetu,
i mruknę, że to tu…
Same Zacofajności!
Za życzenia – wielkie dzięki.
Mam nadzieję, że udręki
Nie doznałaś, pisząc wierszem
Piękne rymy te najszczersze.
Gratulacje:)
Dziękuję.
Twój bufet jest tak różnorodny i bogaty, jak zawartość Twego bloga, pozostaje mi życzyć aby udało się zrealizować twoje plany i zamierzenia i te biograficzne i te inne.
Bufet jest na pewno różnorodniejszych, ale postaram się mu dorównać blogowo:) Dziękuję.
Bufet mnie obezwładnił, dobrze, że jestem po kolacji.
Wszystkiego książkowego! Niech blog będzie tym, co niezmiennie lubisz :)
Gdybym nie lubił, to rzuciłbym go już parę miesięcy temu, u szczytu zwątpienia w sens tej pisaniny :P No ale jakoś przetrwałem.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni! :)) Życzę (egoistycznie ;) weny Wasza Wpływowość!
Gratulacje!
Nieustającej weny! Dzięki.
Nieustającej! :))
Mnóstwa fascynujących książek i równie wiele czasu na to, by się z nimi zaprzyjaźniać:-)
Bardzo dziękuję :)
Happy birthday, mister Zacofany! :P
Wielkie dzięki, Matko Chrzestna :D
Wow! Co za niespodzianka! Z Nowym Rokiem nowym krokiem! Gratulacje! :-)
Trzeba było coś zmienić :) Dzięki.
Trochę się spóźniłam, więc bufet pewnie pusty, ale gratuluję wspaniałej rocznicy i przejścia na własną domenę. :)
Pewnie jest jeszcze trochę kruchych ciasteczek :) Dzięki za gratulacje. To już nie własna domena, ale i własny serwer :)
Gratulacje i kolejnych udanych czytelniczo oraz blogowo lat:)
Na marginesie – „Flawię de Luce” (o której się dowiedziałam właśnie z Twojego blogu) mam ciągle w pamięci, nawet parę miesięcy temu zaczęłam czytać pierwszy tom – ale jakoś chemia nie zadziałała. Mam nadzieję, że była to tylko kwestia niesprzyjającej chwili, bo im więcej czytam na temat samych książek, tym bardziej mam na nie ochotę – i chciałabym, by ta ochota tylko wzrosła po rozpoczęciu lektury.
Dzięki.
Jeśli chwila nie była sprzyjająca, to nic na siłę. Szkoda pięknej serii na zmarnowanie. Może wiosną lepiej Ci pójdzie :)
Blog już w blogrollu – sto lat!
Wielkie dzięki :)
Gratulacje! Może i wpisów nie było zbyt wiele, ale za to każdy z nich jest tak dopracowany i bogaty w treść, że nadaje się do wielokrotnego czytania :-)
Polałaś mi serce miodem i obłożyłaś cukrem w kostkach :D Dziękuję.