Miłość i sztuka (Emil Zola, „Dzieło”)

Dzieło Zola

Młody malarz Klaudiusz Lantier pewnej nocy zaprasza do swej pracowni dziewczynę, która przyjechała do Paryża do pracy i zgubiła się w wielkim mieście. Zafascynowany śpiącą Krystyną pragnie ją namalować, uczynić częścią wielkiego dzieła, które przygotowuje na Salon. Jak nietrudno przewidzieć, przypadkowa znajomość zmienia się w coś dużo poważniejszego.

Dowiedz się więcej

Zakład żywienia zbiorowego (cz. 2): Stołówka w domu towarowym

„Wszystko dla pań” Emila Zoli to baśń o Kopciuszku, który podbija serce właściciela wielkiego domu towarowego, ale również, a może przede wszystkim, znakomite studium funkcjonowania nowej formy handlu, oznaczającej kres małych sklepików i rzemieślniczych warsztatów. W wielkim kombinacie, jakim jest magazyn handlowy, subiekci mają zapewnione obiady. Zejdźmy więc z dwoma z nich na posiłek…

Dowiedz się więcej

Dzikie zwierzę (Emil Zola, „Germinal”)

Germinal

Kopalnia według Zoli jest dzikim zwierzęciem, okrutnym i zachłannym, które paszczęką szybu pochłania codziennie szeregi ludzi i wypluwa ich po długiej harówce w swoich wnętrznościach. Czasem, zależnie od kaprysu, zatrzymuje sobie jakieś ofiary, zabitych wskutek zawału albo wybuchu gazu. Ale i tych, którzy wyjeżdżają po wielu godzinach pracy na powierzchnię, trawi nieustannie, wysysa z nich siły i w ostatecznym rozrachunku – życie.

Dowiedz się więcej

Pranie literackie, cz. 11: Pralnia paryska

Zamiast urządzać pranie we własnej kuchni, w drugiej połowie XIX wieku w Paryżu można było skorzystać z wyspecjalizowanych zakładów, które zapewniały wszystko, co potrzebne do wyprania odzieży: bieżącą wodę ciepłą i zimną, balie, wiadra, tary, a nawet parową wyżymaczkę. Odwiedzane przez kobiety z całej dzielnicy, były pralnie centrami spotkań towarzyskich, rozmów, wymiany plotek, a nawet miejscami załatwiania porachunków, gdzie za pomocą kijanek rozstrzygano spory o kochanków. Taką pralnię barwnie opisał Emil Zola w powieści „W matni”.

Dowiedz się więcej

Przebudzenie (Emil Zola, „Kartka miłości”)

W swoim buduarze Izabela Łęcka miała „Kartkę miłości” Emila Zoli, którą podczytywała w przerwach między rozmyślaniami o konieczności sprzedaży serwisu i kamienicy a marzeniami o nowej toalecie na wielkanocną kwestę. Pomyślicie: co? Zola, ten skandalista grzebiący się w społecznych brudach, na stoliku panny na wydaniu? Dziwny pomysł miał ten Prus.

Dowiedz się więcej