Plan wewnątrz planu w planie (Sarah Waters, „Złodziejka”)

Złodziejka
Oszust Dick Rivers namawia sierotę, Susan, wychowywaną w domu londyńskiego pasera i opiekunki podrzutków, żeby pomogła mu w realizacji przebiegłego planu, wskutek którego oboje mogliby się poważnie wzbogacić. Sue ma zostać pokojówką zamożnej dziedziczki Maud Lilly, która mieszka w ponurej rezydencji wuja dziwaka, i skłonić ją do poślubienia Riversa.

W starym dworze

Susan przyjeżdża do rezydencji Briar, podupadłego, ponurego domu. Mimo braku doświadczenia zdobywa sympatię panny Maud, dotąd przebywającej jedynie w towarzystwie służby i wuja, który wykorzystywał ją jako lektorkę i sekretarkę. Tylko służba wyczuwa, że z „nową” jest coś nie tak, ale bystrej Sue udaje się zatrzeć niedobre pierwsze wrażenie. Maud, znudzona i samotna, wydaje się Sue łatwą ofiarą. Dziewczyna powoli wdraża się w obowiązki, obserwuje – choć nie wie, że sama też jest obserwowana, i zaczyna delikatnie manipulować swą panią – choć nie wie, że i nią ktoś manipuluje. Pozornie wygląda na to, że wszystko idzie po myśli spiskowców i plan zostanie zrealizowany bez przeszkód… Gdy jednak Maud i Susan zbliżą się do siebie, służąca odkryje, że ma coraz większe opory wobec pomysłu oszukania swej pani. Czy więc wszyscy ostatecznie odegrają te role, które według Susan powinni? A może mamy do czynienia z planem wewnątrz planu w planie? Kolejne wydarzenia zaskoczą nie tylko bohaterkę, ale i czytelników.

Im dalej w las, tym gorzej

„Złodziejka” to sprawnie, jak to u Waters, napisana powieść mocno zakorzeniona w XIX-wiecznej tradycji, wręcz czerpiąca z niej garściami. Pierwsze dwie części książki, rozgrywające się w Briar, w których poznajemy wydarzenia najpierw z punktu widzenia Susan, a potem Maud, są znakomite i wielce obiecujące, a końcowy zwrot akcji jest rzeczywiście zaskakujący. Mamy tu atmosferę ponurego wiktoriańskiego dworzyszcza, gdzie dzieje się coś niepokojącego i gdzie czają się rozmaite sekrety, obserwujemy narodziny pogłębiającej się więzi między młodą panną a jej równie młodą służącą i otrzymujemy ciekawe portrety dziewcząt. Kolejna część też jest niezła, choć w opisach szpitala psychiatrycznego Waters wykorzystuje wszystkie stereotypowe elementy, nieco zatracając finezję (i z pewnością opisując azyl dla chorych umysłowo dużo pobieżniej niż więzienie kobiece w „Niebanalnej więzi”). Końcowa część, gdzie dochodzi do wyjawienia kolejnych tajemnic i losy bohaterek ponownie się wywracają do góry nogami, zrobiła na mnie najmniejsze wrażenie; gdzieś się zapodział klimat, a pozostało przykre wrażenie, że autorka pospiesznie odfajkowuje obowiązkowe elementy Dickensowskiej powieści: zamienione niemowlęta, zapieczętowane listy z rodzinnymi sekretami, matki poświęcające się dla szczęścia swoich dzieci, perwersyjni wujowie czy wreszcie sądowe procesy i więzienia dla kobiet. Zmęczyła mnie ta końcówka. Odnosiłem wrażenie, że pisarka za dużo czerpie, a za mało daje od siebie, za mało te motywy przetwarza, a za bardzo odtwarza. Być może znajdą się amatorzy szybkiego tempa i licznych zwrotów akcji w finale, ze sporą dawką melodramatyzmu, ale ja do nich nie należę. Początek „Złodziejki” obiecywał bardzo wiele i podsycił moje oczekiwania, końcówka natomiast rozczarowała. To wciąż jest dobra powieść, ale Sarah Waters zdecydowanie stać na więcej.

Sarah Waters, Złodziejka, tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska, Prószyński i S-ka 2015.

Podobne pozycje:

Pod osłoną nocy

Sarah Waters

(Odwiedzono 539 razy, 4 razy dziś)

6 komentarzy do “Plan wewnątrz planu w planie (Sarah Waters, „Złodziejka”)”

  1. Czytałem tylko „Za ścianą”. Waters jest naprawdę niezłą rzemieślniczką i choć historia homoseksualnego romansu mnie nie porwała, tak już opowieść o podupadłej przez I WŚ rodzinie, w której zabrakło mężczyzn, już tak. Zbrodnia i jej konsekwencje też nieźle opisane. Może to nie Dostojewski, ale … :P

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.