Szczeniactwo i dojrzewanie (Henryk Lothamer, „Wilk”)

Wilk

Co chłopak na wózku, z nudów wyrzucający z balkonu na chodnik portfel na sznurku, żeby obserwować reakcje przechodniów na uciekającą „zgubę”, ma wspólnego z dwoma piętnastolatkami wiejącymi z domu zaraz po zakończeniu ósmej klasy? Co trzeba przeżyć, żeby całkowicie zmienić swoje podejście do życia, do siebie, do innych? Czy nieszczęście i cierpienie mogą być motywacją do pozytywnych zmian?

Wakacje z konsekwencjami

Zaraz po zakończeniu podstawówki Wilk i Adamiak uciekają na Mazury. Pierwszy ma dość matki, z którą mieszka po rozwodzie rodziców, drugi zaś przemocowego ojca. Mają dziurawy namiot i nieco gotówki, obozują „na dziko” nad jeziorem, poznają Ankę i jej matkę, które będą im pomagać, gdyż na nieletnich uciekinierów czyha wiele niebezpieczeństw. Perypetie Adamiaka i Wilka obserwujemy na zmianę z życiem chłopaka na wózku, powoli pojmując, co mają ze sobą wspólnego i jak skończyła się ucieczka chłopaków.

„Chamski charakter”

Mimo niepokaźnej objętości ciężar gatunkowy „Wilka” jest całkiem spory. Głównego bohatera poznajemy jako wyszczekanego nastolatka o „chamskim charakterze”, jak to sam określa. Za tą fasadą kryje się jednak chłopak, który próbuje dość do ładu po rozstaniu rodziców – matki jako kobieta z maturą „już nie mogła z takim prostym chamem wytrzymać”. „Cham” to ojciec, „robol”, który jednak dobrowolnie płaci wysokie alimenty na syna. Wilk robi wszystko, by uwolnić się od toksycznej matki, od pustki w domu i własnym życiu, ulega impulsom, rzuca się w nieprzemyślane przedsięwzięcia, które ściągają na niego kłopoty. Punktem zwrotnym staje się wypadek. Pobyt w szpitalu, rehabilitacja, unieruchomienie w domu – a przede wszystkim wyrwanie się spod opieki matki – zmieniają chłopaka, który ma aż nadto czasu, by gruntownie przemyśleć wszystko, co go nękało: własny stosunek do życia, swojej przyszłości, niepełnosprawności i przede wszystkim do swoich rodziców. Dopiero teraz naprawdę poznaje swojego ojca, tego pogardzanego przez matkę „robola”, który okazuje się uczciwy i prawy, tolerancyjny, dużo bardziej wyrozumiały dla byłej żony niż ona dla niego. Ojciec i syn wiele czasu spędzają na rozmowach o życiowych zasadach, układają wzajemne stosunki, wreszcie próbują też przełamać niechęć Wilka do matki.

Szorstka prawda

Styl Lothamera jest szorstki, rzeczowy, tu się mówi wprost, bez upiększania, bez owijania w bawełnę, ba! nawet przeklina. Autor po raz kolejny (po „Do zobaczenia, mamo”) potwierdza, że problemy młodzieży były mu bliskie, dobrze znane i że nie zamierzał traktować swoich młodych czytelników protekcjonalnie, oferując im łatwe tematy i łatwe rozwiązania problemów, nie wspominając o podkolorowywaniu czegokolwiek. Partie o wakacyjnych przygodach Adamiaka i Wilka, opowiadane w trzeciej osobie, przypominałyby wiele innych wakacyjnych opowieści, gdyby nie elementy brutalnej rzeczywistości, które są w nich obecne. To nie „Podróż za jeden uśmiech” czy „Większy kawałek świata”, spontaniczna eskapada w każdej chwili może zamienić się i chwilami zamienia w koszmar. Pisana w pierwszej osobie opowieść Wilka o życiu po wypadku robi wrażenie psychologiczną wnikliwością. Zaskakuje też dojrzałością bohatera, który dąży do uporządkowania spraw, uparcie, ale z szacunkiem dla ojca i jego uczuć (bo „należy mu się nareszcie coś dobrego w życiu”). Wiele miejsca zajmuje też kwestia niepełnosprawności Wilka, który nie chce być ciężarem dla ojca, nie chce, by jego życie kręciło się wyłącznie wokół opieki nad synem. Chce się usamodzielnić, nie chce ojcowskiego poświęcenia, zmusza wręcz ojca, by zajął się sobą, miał własne życie – żeby nie trwali jak „dwaj kalecy” i nie dusili się razem. Rozmowy ojca i syna, inicjowane przez młodszego, są od pewnego momentu dialogami równorzędnych partnerów; obaj traktują poważnie siebie i swoje uczucia. Obaj się otwierają, być może pierwszy raz mają okazję szczerze z kimś porozmawiać. Ma to działanie oczyszczające: wspólne życie Wilka z ojcem będzie oparte na jasnych zasadach i, być może, uda się w nie jakoś włączyć matkę, na którą, dzięki ojcu, uczy się patrzeć w inny sposób niż wcześniej.

Henryk Lothamer, Wilk, Krajowa Agencja Wydawnicza 1984.

(Odwiedzono 373 razy, 5 razy dziś)

8 komentarzy do “Szczeniactwo i dojrzewanie (Henryk Lothamer, „Wilk”)”

  1. Mnie te rozmowy ojca z synem irytowały, bo chwilami chłopak mówił bardzo nienaturalnie, wychodziły mu jakieś przemowy. Pamiętam, że jak raz zaczął gadać, to ciągnął tak aż przez siedem stron, a ojciec ani razu się nie odezwał. Anka – fajna dziewczyna. Odważna, mądra, w pływaniu lepsza niż chłopcy. :)

    Odpowiedz
    • Naczytał się chłopak książek, to przemawiał. Fakt, czasami wychodziło to drętwo, ale jednak niegłupio. Ojciec ogólnie był małomówny raczej, bo miał chyba kompleksy na tle wykształcenia, szczególnie po „żonie z maturą”. Anka świetna, ale mnie się też podobała jej matka, rozsądna i dająca młodzieży sporo swobody.

      Odpowiedz
  2. Czy możesz napisać co tak ogólnie pociąga Cię w powieściach młodzieżowych że je tak namiętnie pochłaniasz?

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.