U progu zmiany (Jerzy Piechowski, „Zemsta bogini Isztar”)

Zemsta bogini Isztar

Jerzy Piechowski próbował dzieła karkołomnego, stworzenia opowieści o czasach historycznego przełomu, rozpiętej między Macedonią, Egiptem i Babilonem i połączenia losów jednostki z wielkimi wydarzenia dziejowymi. To ambitne przedsięwzięcie powiodło się jedynie częściowo, rezultat jednak i tak jest godny uwagi.

Aleksander i Imhotep

W 343 roku p.n.e. Persowie zacieśniają kontrolę nad Egiptem, ucieka ostatni faraon, kraj leży w gruzach. Kapłani z Memfis spiskują przeciwko najeźdźcom, obarczając znanego malarza Imhotepa dwiema trudnymi misjami. Ponieważ nie czuje się na siłach, by zabić jednego z perskich namiestników, artysta woli najpierw zrealizować nieco łatwiejsze zadanie i udać się do świątyni Isztar w Babilonie w poszukiwaniu sojuszników przeciwko Persom. W tym samym czasie w dalekiej Macedonii Arystoteles, rozgoryczony tym, że nie został kierownikiem Akademii Platońskiej, kształci młodego ucznia, Aleksandra, syna króla Filipa. Chłopak jest wychowywany do wielkości, a nauczyciel i matka, królowa Olimpias, przygotowują mu grunt do przyszłych osiągnięć. Śledzimy więc równocześnie piętrowe intrygi na macedońskim dworze, który próbuje wyciągnąć dla siebie jak najwięcej korzyści z zamętu w Grecji i poza nią, oraz perypetie Imhotepa, który stara się zrealizować swoje zadanie, ma jednak wrażenie, że napotyka wciąż na niewidzialne przeszkody. Wiemy, że Aleksander zostanie wielkim monarchą i zdobywcą, ale czy egipski malarz dostarczy swoim mocodawcom tego, czego pragną? I czy drogi tych dwóch postaci się przetną?

Wolność czy uległość?

W powieści świetnie wypadają postacie historyczne: ambitny i przebiegły Arystoteles, równie ambitna i przebiegła królowa Olimpias czy chytry i chciwy władzy król Filip. Aleksandra poznajemy jako młodego człowieka, który pod wpływem nauk filozofa i matki nasiąka przekonaniem o własnej wyjątkowości i przeznaczeniu do wielkich czynów. Duże wrażenie robi Imhotep, utalentowany, wrażliwy artysta uwikłany w wielką historię i zmuszony do działania wbrew sobie w imię wolności i walki z najeźdźcą. Człowiek odczuwający strach „przed owymi siłami, które niby żywioły działają ponad nim, mogą wydać nań wyrok lub go ułaskawić”, który stał się igraszką tych wielkich sił; wyjazd do Babilonu, poznanie nowej kultury i sposobu myślenia wpływają na niego i każą mu rozpatrywać własne decyzje w nowym świetle. Egipt i Babilon pielęgnują bowiem odmienne wartości. „Pęd do wolności, który [Imhotep] uważał zawsze za treść istnienia, można było tu, w Babilonie, uznać za zbrodnię, uległość, którą dotychczas pogardzał, za rozumną, dalekowzroczną ostrożność, spętanie własnej woli oraz dumy za cnotę, jeśli ten przymus dokonywał się w imię wyższych racji”. Nic dziwnego, że kapłani egipscy gotowi są kierować zrywem zbrojnym, podczas gdy ich babilońscy koledzy za najważniejsze uznają przetrwanie swojej wiedzy, kultury i sztuki – nazywają „zemstą bogini Isztar” to, że kosztem rozmaitych ustępstw zachowują „wyciskane w glinie znaki”, swoje utrwalone na tabliczkach osiągnięcia. Dla Imhotepa konfrontacja z tym odmiennym systemem wartości oznacza konieczność ponownego przemyślenia własnej postawy i podejścia do misji, a decyzje okazują się brzemienne w skutkach. Piechowski pisze potoczyście, plastycznym, barwnym językiem, unika jednak stylizacji, tak widocznej choćby w historycznych powieściach Ewy Nowak czy „Egipcjaninie Sinuhe” Waltariego (echa tej powieści pobrzmiewają, jak mi się wydaje, w „Zemście”). Książka jest zajmująca, chociaż zdarzają się momenty nieco słabsze (znajomość z Ninlil, czyli obowiązkowy wątek pięknej uwodzicielki), równoważone epizodami wzruszającymi (uratowanie jeńca Sementhu), ogólnie jednak końcówka wydaje się nieco rozczarowująca, jakby zbyt pospieszna w porównaniu z rozbudowaną, i dość miejscami monotonną, częścią o pobycie Egipcjanina w Babilonie. Nie doczekujemy się też, choć może zdradzam za wiele, przecięcia się dróg Imhotepa i Aleksandra – autor prowadzi te dwa wątki niezależnie od siebie, zazębiają się nieznacznie pod sam koniec, nie jest to jednak satysfakcjonujące. Mimo to „Zemsta” ogólnie trzyma wysoki poziom, a postać Imhotepa warta jest zapamiętania.

Jerzy Piechowski, Zemsta bogini Isztar, Krajowa Agencja Wydawnicza 1986.

(Odwiedzono 432 razy, 6 razy dziś)

15 komentarzy do “U progu zmiany (Jerzy Piechowski, „Zemsta bogini Isztar”)”

  1. Pisarz, publicysta, tłumacz, kolekcjoner i koneser sztuki. Z wykształcenia filolog klasyczny.
    Wywodził się z mazowieckiej linii kaszubskiej rodziny szlacheckiej Piechowskich herbu Leliwa, która do połowy XVIII w. używała podwójnego nazwiska Sieczka Piechowski. Był potomkiem Józefa Piechowskiego szambelana ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego.
    Niektóre z jego powieści zostały przetłumaczone na język niemiecki i czeski.

    Odpowiedz
  2. Zastanawiałem się skąd, oprócz rzecz jasna skromnych pozostałości wykształcenia, kojarzę Imhotepa. I okazało się, że grałem w planszówkę o takim właśnie tytule :) Dodatkowo nocami pogrywam na Xboksie w AC: Origins, którego akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie właśnie. Zatem lektura niejako mi konweniuje :P

    Odpowiedz
  3. @Piotr popatrz, kurczę, to mnie jakoś ominęło :-( A WAiF wydawał fajne rzeczy z zakresu historii, archeologii, ipt. Interesowałam się archeologią, jako dziecię 10-letnie budziłam powszechne zdziwienie jak na plastyce kazali narysować kim się chce być, jak się dorośnie, wszyscy rysowali lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli, górników itp. a ja archeologów. Co prawda zdziwienie mogło być spowodowane faktem, że nie miałam najmniejszych talentów plastycznych i ciężko było rozpoznać, co ja właściwie narysowałam. :-) :-) :-) Ale pozycje z katalogu „archeologia” w miejskiej bibliotece przeczytałam wszystkie, choć przyznam, że Hensel czy Michałowski nie mieli charyzmy Cerama…

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.