Konieczność dożywiania najuboższych nie skończyła się wraz z Wielkim Kryzysem lat trzydziestych XX w. Niedługo potem wybuchła wojna i znów konieczne stało się uruchomienie kuchni wydających bezpłatne lub możliwie tanie posiłki, przede wszystkim zupy. O sytuacji w okupowanej Warszawie pisał Tomasz Szarota, ale podobne jadłodajnie działały w całej Polsce.
varsaviana
Zakład żywienia zbiorowego (cz. 12): Zupa dla biednych
Wielki Kryzys lat trzydziestych XX wieku dotknął również Polskę. Jego konsekwencją stało się ogromne bezrobocie (w szczytowym momencie 43 procent) zarówno wśród robotników, jak i inteligencji. Ci, którzy utrzymali pracę, musieli liczyć się z dramatycznym spadkiem zarobków. Dla wielu jedynym ciepłym posiłkiem w ciągu dnia była zupa wydawana w kuchniach organizowanych przez rozmaite instytucje. Codzienność w takich miejscach opisała w 1934 r. Paulina Zbar (zm. 1944), dziennikarka pism lewicowych i kobiecych.
Zakład żywienia zbiorowego (cz. 11): Gastronomia pod okupacją niemiecką
Wydawać by się mogło, że wojna i okupacja nie sprzyjają gastronomii. Okazuje się jednak, że jest wręcz przeciwnie. W Warszawie w latach 1939–1944 restauracji i kawiarni powstawało mnóstwo i nie narzekały ani na brak zaopatrzenia, ani na brak klienteli.
„Piękniejsze niż kiedykolwiek przedtem” (Grzegorz Piątek, „Najlepsze miasto świata”)
Jesienią 1944 roku Warszawa była, jak pisze Grzegorz Piątek, „pojęciem umownym”, miastem systematycznie grabionym i burzonym, trwale – jak się mogło wydawać – pozbawionym życia. A jednak już 19 września mianowany przez PKWN prezydent stolicy Marian Spychalski przystąpił do uruchomienia miasta: najpierw Pragi, stosunkowo mało zniszczonej, ale pozbawionej prądu, gazu, wody i komunikacji, a po 17 stycznia 1945 roku całej Warszawy, która „przypominała raczej posępny twór nieokiełznanej natury” niż dzieło rak ludzkich.
Zakład żywienia zbiorowego (cz. 10): Z warszawskich cukierni
Warszawa słynęła niegdyś ze swych kawiarni i cukierni, serwujących specjały, o których nam się nawet nie śniło. Ze znawstwem i smakiem opowiadał o nich mistrz cukierniczy Wojciech Herbaczyński, który w swojej książce dał przegląd tych delicji. Kres tym tradycjom położyły powojenne regulacje – narzucane przez władze receptariusze ograniczyły fantazję cukierników, a klientów skazały na smętne wyroby z kremem z margaryny zamiast masła…
Księgozbiory polskie, cz. 3: Biblioteki unicestwione
Punkt dziesiąty umowy kapitulacyjnej powstania warszawskiego mówił m.in. „Umożliwi się ewakuację przedmiotów posiadających wartość artystyczną, kulturalną i kościelną. Dowództwo niemieckie dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i prywatne”. Z miasta dochodziły jednak wieści o zgoła innym postępowaniu. Grupa polskich muzealników, bibliotekarzy, archiwistów postanowiła ratować stołeczne dobra kultury. Wynegocjowano z Niemcami zasady prowadzenia akcji, … Dowiedz się więcej