Skip to content

Zacofany w lekturze

Blog Piotra Chojnackiego. Książki nowe, stare, znane i zupełnie zapomniane, pełna swoboda wyboru.

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Powieści młodzieżowe PRL
  • Przestały oczekiwać 2011
  • Przestały oczekiwać 2012
  • Przestały oczekiwać 2013
  • Przestały oczekiwać 2014
  • Przestały oczekiwać 2015
  • Przestały oczekiwać 2016
  • Przestały oczekiwać 2017
  • Przestały oczekiwać 2018
  • Przestały oczekiwać 2019
  • Przestały oczekiwać 2020
  • Przestały oczekiwać 2021
  • Polityka prywatności
  • Przestały oczekiwać 2022
  • Przestały oczekiwać 2023
  • Przestały oczekiwać 2024
  • Przestały oczekiwać 2025
Menu

Dla Panadoktora dzieci były najważniejsze (Beata Ostrowicka, „Jest taka historia”)

Posted on 8 lipca 201231 stycznia 2017 by Piotr (zacofany.w.lekturze)

 

Trzecioklasista Janek leży chory, prosi więc swoją prababcię Franię, aby po raz kolejny opowiedziała mu szczególną historię – mimo iż słyszał ją już wiele razy. Prababcia snuje bowiem opowieść o swoim dzieciństwie: smutnym sieroctwie w ubogim sierocińcu i o przeprowadzce do pięknego budynku z tablicą „Dom Sierot”, gdzie poznała Panadoktora – tak jednym tchem dzieci zwracały się do Janusza Korczaka – i jego współpracowniczkę Stefanię Wilczyńską. Janek wraz z prababcią przenosi się w tamto miejsce: poznaje dzieci, zasady panujące w Domu, wreszcie metody wychowawcze Panadoktora i zasady, jakimi się kierował. Wiele rzeczy go dziwi, wiele musi mu Frania, która znowu zmieniła się w małą dziewczynkę, wyjaśniać i pokazywać. Chłopiec przyswaja sobie zasadę Korczaka, że dziecko jest najważniejsze, że ma prawo do godności, bezpieczeństwa i miłości. Ze zdumieniem dowiaduje się o wymianach i zakładach z Panemdoktorem, o instytucji Sądu, przed którym stanąć może każdy, nawet sam Pandoktor, o Dniu Brudasa, o „Małym Przeglądzie”. Janek porównuje też podejście Korczaka do dzieci z tym, co widzi we własnej szkole – i stwierdza, że wśród jej pracowników są tacy, których chętnie postawiłby przed Sądem w Domu Sierot.

Nie jest łatwo opowiedzieć dzieciom o Januszu Korczaku, jego życiu, działalności pedagogicznej, pisarskiej czy wreszcie o tragicznym sierpniu 1942 roku. Beata Ostrowicka dobrze wywiązała się z tego zadania: stworzyła zajmującą, ciepłą, wzruszającą historię, chociaż tekst jest chwilami nieco przegadany, za duża jest dawka wiedzy, jaką autorka wtłoczyła w opowieść prababci Frani, niepotrzebne „dorosłe” wtręty (Korczak jako „twórca nowoczesnych koncepcji wychowawczych” i „organizator wzorcowych placówek opiekuńczych”) czy sztucznie doklejona scena, w której mowa jest o Korczaku pisarzu. Nie zmienia to faktu, że książka może się podobać i młodszym, i starszym czytelnikom – jest nie tylko do czytania, ale i do oglądania, gdyż z tekstem znakomicie korespondują rewelacyjne ilustracje Joli Richter-Magnuszewskiej – są cudownie kolorowe, lekko baśniowe, pomagają budować nastrój, co szczególnie widać w ostatniej części książki, poświęconej okupacji.
Beata Ostrowicka, Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku, ilustr. Jola Richter-Magnuszewska, Wydawnictwo Literatura 2012.
Za przesłanie książki dziękuję Wydawnictwu Literatura.

Zapraszam do przeczytania

  • Lekcja życia (Maryla Hempowicz, „Krystyna”)Lekcja życia (Maryla Hempowicz, „Krystyna”)
  • Prasłowiańska Mumia Królowej Torfu (Marcin Szczygielski, „Pl-Boy” i „Wiosna Pl-Boya”)Prasłowiańska Mumia Królowej Torfu (Marcin Szczygielski, „Pl-Boy” i „Wiosna Pl-Boya”)
  • Dwie śmierci (Stephen King, „Dolores Claiborne”)Dwie śmierci (Stephen King, „Dolores Claiborne”)
  • Hen nie krzepi (Józef Hen, „Crimen”)Hen nie krzepi (Józef Hen, „Crimen”)
  • Wsi spokojna, wsi wesoła? (Terry Pratchett, „Niuch”)Wsi spokojna, wsi wesoła? (Terry Pratchett, „Niuch”)
  • Człowiek z innej planety  (Marta Tomczyk-Maryon, „Wyspiański”)Człowiek z innej planety (Marta Tomczyk-Maryon, „Wyspiański”)
  • Czknijcie sobie z ukontentowania (Michał Witkowski, „Lubiewo bez cenzury”)Czknijcie sobie z ukontentowania (Michał Witkowski, „Lubiewo bez cenzury”)
Sovrn
(Odwiedzono 514 razy, 1 razy dziś)

Share this:

  • Click to print (Opens in new window) Print
  • Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email
  • Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp
  • Click to share on Threads (Opens in new window) Threads
  • Click to share on Bluesky (Opens in new window) Bluesky

Like this:

Like Loading...
Category: biografia, dziecięca, Korczak Janusz, Ostrowicka Beata

21 thoughts on “Dla Panadoktora dzieci były najważniejsze (Beata Ostrowicka, „Jest taka historia”)”

  1. Dominika Kacik pisze:
    8 lipca 2012 o 22:51

    ksiązka nie dla mnie, ale polecę ją komuś bardziej zainteresowanemu :D

    Loading...
    Odpowiedz
  2. Vi pisze:
    9 lipca 2012 o 07:22

    Takie książki są bardzo potrzebne, choć w księgarniach zazwyczaj głęboko schowane, bądź przez rodziców świadomie omijane… bo trudne. Bo trzeba będzie siąść z dzieckiem i podjąć niewygodny temat. Ja czasem podejmuję ten trud i uważam, że warto.

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      9 lipca 2012 o 16:51

      Warto:) Literatura wydała dwie książeczki na temat wojny: Papuzińskiej i Rusinka, natomiast z książek o Korczaku nie do pobicia jest Pamiętnik Blumki Chmielewskiej.

      Loading...
      Odpowiedz
  3. moleslaw pisze:
    9 lipca 2012 o 08:01

    Mimo tych niedociągnięć – przegadań będę musiała ją kupić dla moich potworów. Najbardziej pociaga mnie postać …… babci Frani. Lubię babcie jako małe dziewczynki i nie tylko, w ogóle lubię babcie :-)aktualnie na pogaduszki wpadła do mnie „Przez dziurkę od klucza” pewna Babunia.

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      9 lipca 2012 o 16:52

      Babcia Frania jest znakomita:)

      Loading...
      Odpowiedz
  4. czytanki.anki pisze:
    10 lipca 2012 o 07:08

    Czytając Twój post uświadomiłam sobie, że za jakieś 30-50 lat Holokaust będzie dla dzieci/młodzieży jak bajka o żelaznym wilku. My mieliśmy okazję otrzeć się o świadków tamtych wydarzeń, pamięć o wojnie była jeszcze b. żywa jakieś 30 lat temu, niestety z biegiem czasu to się zmienia, co jest raczej naturalne. Tym bardziej takie książki są potrzebne, zwłaszcza że ta przez Ciebie opisywana może być chyba dobrym wstępem do trudniejszych tematów (wojna, antysemityzm). Z chęcią poszukam w księgarni.

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 11:25

      Zgadza się, my byliśmy „atakowani” tematyką – chociaż raczej wojenną niż holokaustową – ze wszystkich stron. W księgarni poszukaj też Pamiętnika Blumki, o którym wspominałem – to jest Dzieło.

      Loading...
      Odpowiedz
    2. czytanki.anki pisze:
      10 lipca 2012 o 11:28

      Tak, Holokaustu było w tych materiałach mniej, ale jakoś wcześnie zostaliśmy w tej kwestii uświadomieni. Pamiętnik też sprawdzę.

      Loading...
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 12:15

      Nasiąkaliśmy atmosferą. A ja sobie jeszcze fundowałem dziecięciem będąc lektury w stylu „Wspomnienia więźniów Pawiaka”.

      Loading...
      Odpowiedz
    4. czytanki.anki pisze:
      10 lipca 2012 o 12:18

      O, to Kolega b. ambitny był.;) Albo wcześnie skrystalizowały się zainteresowania.

      Loading...
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 16:09

      Z ambicją to chyba nie miało nic wspólnego, raczej jakaś niezdrowa fascynacja to była:: Ale na krystalizację zainteresowań faktycznie mi to wpłynęło.

      Loading...
      Odpowiedz
  5. Książkozaur pisze:
    10 lipca 2012 o 17:14

    A ja się właśnie zachwycam Fotobiografią :)

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 17:19

      Mam nadzieję, że się kiedyś nią pozachwycam:) Czy faktycznie zdjęcia zostały opracowane cyfrowo i zyskały na jakości?

      Loading...
      Odpowiedz
    2. Książkozaur pisze:
      10 lipca 2012 o 17:41

      Nie widziałam pierwowzorów, więc nie mam porównania ;) Są bardzo duże (na całe strony A4), więc niestety na niektórych widać piksele – zastanawiałam się, czy warto było je aż tak rozciągać – ale całość wygląda świetnie, jak tylko odpakowałam to siadłam w fotelu i „przeczytałam” od deski do deski (mimo że torby z urlopu kwitły w przedpokoju :p).

      Loading...
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 20:12

      Jeśli to piksele, to raczej marna robota:P Ale może to po prostu ziarnistość starych negatywów. Aż zajrzę w jakiejś księgarni.

      Loading...
      Odpowiedz
    4. Książkozaur pisze:
      10 lipca 2012 o 20:47

      Może ziarnistość, w sumie nie pomyślałam. Jak już sam ocenisz to daj znać :)

      Loading...
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      10 lipca 2012 o 21:25

      Niech no ja tylko dotrę do jakiejś cywilizowanej księgarni:D

      Loading...
      Odpowiedz
  6. Z Innej Bajki pisze:
    17 lipca 2012 o 16:54

    z lekkim rumieńcem przeczytałam recenzję.Bardzo cieszy.Dziękuję :-) Korczak i Jego los to szalenie trudny temat ( niektórzy pedagodzy uważają nawet,ze nie dla dzieci). Myślę,że powinno się o nim mówić, ,pisać ,malować jak najwięcej. Aby Korczak nie był kojarzony tylko ze swoją śmiercią( pisał przecież ,że „Śmierć nie jest trudna, znacznie trudniejsze jest życie”) ,ale przede wszystkim z życiem i ideami,które je wypełniły .I które były kolorowe.Marzy mi się,aby powstało więcej książek o Korczaku i „okołokorczakowskich” .Zadowalających różne gusta i trafiające do różnych ludzi.
    pozdrawiam z Innej Bajki
    Jola Richter-Magnuszewska
    p.s. na „Fotobiografię” też mam ogromną ochotę. „Pamiętnik Blumki” też oczywiście polecam :-)

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      17 lipca 2012 o 17:15

      Jak widać na przykładzie Pań książki i Pamiętnika Blumki – można o Korczaku pisać dla dzieci – i trzeba. Najważniejsze to utrafić w odpowiedni ton. A Pani ilustracje – świetne, okładkowa jest moją ulubioną:)

      Loading...
      Odpowiedz
  7. vandenesse pisze:
    23 lipca 2012 o 17:43

    Świetna recenzja – w zupełności się ze wszystkim zgadzam – rzeczywiście tej dydaktyki w tekście nie dało się nie zauważyć.
    Ale ogólnie historia przepięknie opowiedziana i przepięknie zilustrowana. Mi najbardziej przypadła do gustu drabina tak jakby „wyklejona” tekstem.
    Pozdrawiam :)

    Loading...
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      23 lipca 2012 o 18:25

      Dzięki. Ilustracja z drabiną to też jedna z moich ulubionych. pozdrawiam:)

      Loading...
      Odpowiedz

Leave a Reply to czytanki.ankiCancel reply

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

Wprowadź swój adres email, aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez e-mail.

Wyszukiwanie

W poszukiwaniu straconego czasu

Przeczytane
32% Complete
950 of 2,977 pages
Get Your Own Progress Bar

Instagram

Akurat wczoraj przypadały 70 urodziny Pałacu Kultury i Nauki, a że właśnie przeczytałem zbiór reportaży na jego temat, to dzielę się opinią: pisanie o Pałacu nie było i nie jest łatwe i mało kto wychodzi z tego obronną ręką. Cały tekst na blogu, link w bio.

Jako dowód i wyraz przyjaźni. Reportaże o Pałacu Kultury, red. Magdalena Budzińska i Monika Sznajderman, Czarne 2015.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Akurat wczoraj przypadały 70 urodziny Pałacu Kultury i Nauki, a że właśnie przeczytałem zbiór reportaży na jego temat, to dzielę się opinią: pisanie o Pałacu nie było i nie jest łatwe i mało kto wychodzi z tego obronną ręką. Cały tekst na blogu, link w bio. Jako dowód i wyraz przyjaźni. Reportaże o Pałacu Kultury, red. Magdalena Budzińska i Monika Sznajderman, Czarne 2015.
3 dni ago
View on Instagram |
1/5
Podpadnięty policjant Tomáš Volf, zesłany do archiwum, postanawia się zrehabilitować w oczach zwierzchników, rozwiązując dwie stare sprawy, które jego zdaniem łączą się ze sobą. Kluczem do zrozumienia wydarzeń sprzed lat jest wpływowy polityk, wyciśnięcie jednak z niego informacji okazuje się niełatwe. Volf mimo to próbuje i tak przez całą książkę jeden pan opowiada drugiemu panu o wydarzeniach sprzed lat, jeden gada, drugi słucha i niemrawo próbuje sprawdzać słowa tego pierwszego. Powstaje z tego coś, co nazwałbym kryminałem gadanym. Czy wręcz przegadanym. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Agata Wróbel
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Podpadnięty policjant Tomáš Volf, zesłany do archiwum, postanawia się zrehabilitować w oczach zwierzchników, rozwiązując dwie stare sprawy, które jego zdaniem łączą się ze sobą. Kluczem do zrozumienia wydarzeń sprzed lat jest wpływowy polityk, wyciśnięcie jednak z niego informacji okazuje się niełatwe. Volf mimo to próbuje i tak przez całą książkę jeden pan opowiada drugiemu panu o wydarzeniach sprzed lat, jeden gada, drugi słucha i niemrawo próbuje sprawdzać słowa tego pierwszego. Powstaje z tego coś, co nazwałbym kryminałem gadanym. Czy wręcz przegadanym. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Agata Wróbel
3 tygodnie ago
View on Instagram |
2/5
Naszła mnie niedawno zupełnie niespodziewana chęć powrotu do powieści Ursuli K. Le Guin, z którą miałem dotąd stosunki raczej mieszane („Świat Rocannona” bardzo tak, „Czarnoksiężnik z Archipelagu” – o matko, co za nudziarstwo!). I chyba trafiłem we właściwy moment, bo za mną mniej więcej połowa potężnego (ponad 900 stron) tomiszcza z cyklem o Ekumenie czytanego w komunikacji miejskiej. Po raz kolejny zachwycił mnie „Świat Rocannona”, łączący arystokratów, zamki, walki na miecze z najnowocześniejszą techniką; „Planeta wygnania” ujęła zestawieniem prymitywizmu i wyrafinowania, które muszą się zjednoczyć, by dać odpór wspólnym wrogom; a „Miasto złudzeń” zaintrygowało, choć nie do końca przekonało, splątaną akcją. Wszystkie te powieści mieszają fantasy z science-fiction, partie dynamiczne z bardziej refleksyjnymi, niekiedy wręcz lirycznymi, wciągającą akcję z ukazywaniem mechanizmów społecznych i psychologicznych. Wszystkie niosą głęboko humanistyczne przesłanie: bez względu na różnice w pochodzeniu, poziomie rozwoju, stylu życia, wyglądzie bohaterowie LeGuin są ludźmi, mogą się ze sobą przyjaźnić, współpracować, kochać, jeśli tylko odnosić się będą do siebie z szacunkiem i będą umieli przeniknąć pozory i przełamać uprzedzenia. Mocno to idealistyczne, może nawet trochę naiwne, ale krzepiące i – przede wszystkim – niezwykle piękne literacko. A kosmoetnograf Gaveral Rocannon to jedna z najszlachetniejszych i najgłębiej ludzkich postaci w światowej literaturze.
„Świat Rocannona”, przeł. Danuta Górska i Lech Jęczmyk
„Planeta wygnania”, przeł. Juliusz P. Szeniawski
„Miasto złudzeń”, przeł. Jacek Kozerski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Naszła mnie niedawno zupełnie niespodziewana chęć powrotu do powieści Ursuli K. Le Guin, z którą miałem dotąd stosunki raczej mieszane („Świat Rocannona” bardzo tak, „Czarnoksiężnik z Archipelagu” – o matko, co za nudziarstwo!). I chyba trafiłem we właściwy moment, bo za mną mniej więcej połowa potężnego (ponad 900 stron) tomiszcza z cyklem o Ekumenie czytanego w komunikacji miejskiej. Po raz kolejny zachwycił mnie „Świat Rocannona”, łączący arystokratów, zamki, walki na miecze z najnowocześniejszą techniką; „Planeta wygnania” ujęła zestawieniem prymitywizmu i wyrafinowania, które muszą się zjednoczyć, by dać odpór wspólnym wrogom; a „Miasto złudzeń” zaintrygowało, choć nie do końca przekonało, splątaną akcją. Wszystkie te powieści mieszają fantasy z science-fiction, partie dynamiczne z bardziej refleksyjnymi, niekiedy wręcz lirycznymi, wciągającą akcję z ukazywaniem mechanizmów społecznych i psychologicznych. Wszystkie niosą głęboko humanistyczne przesłanie: bez względu na różnice w pochodzeniu, poziomie rozwoju, stylu życia, wyglądzie bohaterowie LeGuin są ludźmi, mogą się ze sobą przyjaźnić, współpracować, kochać, jeśli tylko odnosić się będą do siebie z szacunkiem i będą umieli przeniknąć pozory i przełamać uprzedzenia. Mocno to idealistyczne, może nawet trochę naiwne, ale krzepiące i – przede wszystkim – niezwykle piękne literacko. A kosmoetnograf Gaveral Rocannon to jedna z najszlachetniejszych i najgłębiej ludzkich postaci w światowej literaturze. „Świat Rocannona”, przeł. Danuta Górska i Lech Jęczmyk „Planeta wygnania”, przeł. Juliusz P. Szeniawski „Miasto złudzeń”, przeł. Jacek Kozerski
4 tygodnie ago
View on Instagram |
3/5
„Kiedy to się zaczyna?”, pyta bohater opowiadania Marii Dańkowskiej. W jego przypadku chodzi o to, kiedy traci się młodzieńczy idealizm, a zaczyna się dążyć do zdobycia pozycji. W przypadku bohaterów innych opowiadań „tym” jest zrozumienie, że nie docenia się innej osoby, nie dostrzega zainteresowania, nie widzi bezinteresowności, rodzącej się przyjaźni czy pierwszej miłości… Bardzo równy zbiór opowiadań o poważnych problemach nastolatków pół wieku temu. Cały tekst na blogu, link w bio.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
„Kiedy to się zaczyna?”, pyta bohater opowiadania Marii Dańkowskiej. W jego przypadku chodzi o to, kiedy traci się młodzieńczy idealizm, a zaczyna się dążyć do zdobycia pozycji. W przypadku bohaterów innych opowiadań „tym” jest zrozumienie, że nie docenia się innej osoby, nie dostrzega zainteresowania, nie widzi bezinteresowności, rodzącej się przyjaźni czy pierwszej miłości… Bardzo równy zbiór opowiadań o poważnych problemach nastolatków pół wieku temu. Cały tekst na blogu, link w bio.
2 miesiące ago
View on Instagram |
4/5
Mokro. Zimno. Kałuże. Hałas.  Minęły czasy wystawnych stoisk i bogatej oferty. Przymiotnik "międzynarodowe" zdecydowanie na wyrost, podobnie jak "targi". Raczej osiedlowy bazarek z lat dziewięćdziesiątych. Ale głupio tak wyjść z pustymi rękami.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Mokro. Zimno. Kałuże. Hałas. Minęły czasy wystawnych stoisk i bogatej oferty. Przymiotnik "międzynarodowe" zdecydowanie na wyrost, podobnie jak "targi". Raczej osiedlowy bazarek z lat dziewięćdziesiątych. Ale głupio tak wyjść z pustymi rękami.
2 miesiące ago
View on Instagram |
5/5
zajrzyj na instagram

Najpopularniejsze

  • Jako dowód
  • DSC_0193
  • Zakład żywienia zbiorowego (cz. 14): Stołówki w PRL-u
  • Zdarza się (Kurt Vonnegut, „Rzeźnia numer pięć”)
  • Zielone Szczyty wszystkiego (Lucy Maud Montgomery, „Anne z Zielonych Szczytów”)

Blog o książkach, blog z recenzjami książek, recenzje klasyki,
książki recenzje

Pozycjonowanie strony: VD.pl

© 2025 Zacofany w lekturze | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
Ta strona używa ciasteczek (cookie)Rozumiem Chcę wiedzieć więcej
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT
%d