Janusz Domagalik opowiada o urażonej dumie, niesłusznych podejrzeniach, poczuciu żalu, braku komunikacji, a przede wszystkim o tym, jak łatwo kogoś skrzywdzić i złamać i jak trudno potem pomóc mu się podnieść.
Wykluczenie
Licealną drużynę piłkarską jeden wygrany mecz dzieli od wielkiej nagrody: wyjazdu na obóz do NRD. Niedługo jednak przed finałowym spotkaniem trzech najlepszych zawodników zostaje wykluczonych z gry. Oficjalnie, bo mają do poprawienia stopnie i zachowanie, a nieoficjalnie? Tu pojawiają się rozmaite spekulacje, a rozżaleni chłopcy postawiają uderzyć w kapitana drużyny, na którego wniosek doszło do ich odsunięcia. Sytuacja się zaostrza, a kiedy prawda wreszcie wychodzi na jaw, jest już być może za późno na naprawienie krzywd. Opowiadanie Domagalika jest mało wyraziste, trochę przegadane, a dorosłego czytelnika dylematy nastoletniego bohatera raczej irytują, bo z wyżyn naszego doświadczenia widzimy, gdzie popełnione zostały błędy i jak łatwo byłoby ich uniknąć, gdyby… no cóż, gdyby nie typowe reakcje kilkunastolatków. Pewnie do rówieśników Marka pół wieku temu miało większe szanse przemówić, ostrzegając przed pochopnymi sądami, ucząc, że warto wysłuchać wyjaśnień, zamiast unosić się gniewem i podejmować decyzje na podstawie niepełnych czy wręcz błędnych danych. Oraz że zemsta, chociaż w pierwszej chwili może wydawać się dobrym pomysłem, niczego nie załatwia, może poza wyrzutami sumienia, gdy jej ofiara okaże się niewinna.
Kryzys zaufania
Małych realiów tu niewiele: siaty z zakupami i program telewizyjny, który kończy się o dwudziestej drugiej w dni powszednie. Wyjazd wakacyjny za granicę, choćby do NRD, Bułgarii czy Jugosławii jawi się jako niesamowita atrakcja. Ale jest też moment mrożący: koleżanka głównego bohatera opowiada mu, jak podczas wieczornego spaceru z psem była nagabywana przez starszego mężczyznę („Rękę wyciąga i łapie mnie za włosy… […] Dotyka włosów i mówi: »jakie ma pani piękne włosy, aksamitne!«”), który później okazuje się być szefem matki, goszczącym na imieninach. Katarzyna wywiera na nim małą zemstę („Kiedy wychodził, błysnęłam mu piersią… […] To znaczy przewinęłam się blisko niego […] i mówię: »a dziś nie mam pięknych aksamitnych włosów?« […] poszedł jak zmyty”). Czy powiedziała o tym ojcu? „A po co? Za to usłyszałam wieczorem, jak mama powiedziała mu: »czy ty zauważyłeś, że ona ordynarnie prowokuje mężczyzn?« A ojciec: »zawracanie głowy, zdawało ci się!« Mnie by pewno podobnie odpowiedział. Albo by sądził, że w ogóle zmyślam”. Zaufanie między dorosłymi a dorastającymi dziećmi w ogóle jest tu w pełnym rozkwicie: rozmowy z rodzicami czy dziadkami są zdawkowe i nawet trener nie odnosi się uczciwie do swoich podopiecznych – gdyby od początku im wyjaśnił zasady turnieju i kwalifikacji na zagraniczny obóz, nie byłoby całej sprawy. Tymczasem „ze względów wychowawczych” zdecydował się na przemilczenie i doprowadził do rozpadu drużyny.
Czytałem „Marka” z rosnącym poczuciem, że znam tę historię. I faktycznie: okazało się, że Domagalik zrecyklingował to opowiadanie (oraz „Irminę”, również wydaną w serii „Portrety”) – rozszerzoną i zdecydowanie ciekawszą ich wersją jest powieść „Zielone kasztany”. I lepiej sięgnąć po nią, niż brnąć przez ten tomik.
Czasy się zmieniają, a my ciągle powtarzamy te same błędy i nie chcemy się niczego nauczyć. Za to z roku na rok coraz lepiej rozumiemy swoich rodziców :P Chyba coś jest w haśle, że jak starzy ci coś mówią jak masz piętnaście lat, to do mózgu dociera dopiero w okolicach czterdziestki :D Lekturę sobie daruję na rzecz obserwacji z natury :P
Daruj sobie bez szczególnego żalu. Aczkolwiek na obronę literackiej młodzieży powiem, że ich dorośli nie starali się specjalnie do nich dotrzeć.
Z Domagalikiem to ja mam ogólny problem, wiem, że go czytałam, jak i wiele innych młodzieżówek z tamtych czasów. Tylko ni diabła nie umiem sobie przypomnieć o czym to było. W przypadku innych autorów, nawet mniej znanych, jakaś iskierka się zapala, a tu nic, spłynęło jak woda po kaczce.
Bo on ma tak samo jak Siesicka, mała wyrazistość wszystkiego.
„Zielone kasztany” piękna powieść.
Tak, bardzo interesująca.