W śnieżnej pustyni i w mrocznej puszczy (Anna Kańtoch, „Tajemnica nawiedzonego lasu”, „Tajemnica godziny trzynastej”)

Tajemnica nawiedzonego lasu

Po powrocie z dramatycznie zakończonych wakacji w starym klasztorze Nina niedługo cieszy się spokojem. Wypadki w Markotach zmieniły ją: stała się inteligentniejsza i zyskała pewne nadprzyrodzone zdolności, których jednak nie umiała kontrolować, więc wolała z nimi nie igrać. Rok szkolny trwa jak zwykle, tylko w gazetach od czasu do czasu pojawiają się informacje o dziwnych śmiertelnych wypadkach nastolatków.

Polskie archiwum X?

Pewnego jesiennego dnia do szkoły Niny przychodzi para funkcjonariuszy bezpieki. Dziewczynka wyczuwa, że może to mieć jakiś związek z jej nowymi umiejętnościami, i nie myli się. Zostaje aresztowana czy też internowana i trafia do ponurego ośrodka o ponurej nazwie Instutut Totenwald, gdzieś w odludnej puszczy. W poniemieckich fabrycznych zabudowaniach spotyka znajomych z Markotów. Spora grupa dzieciaków przetrzymywanych w instytucie ciężko pracuje, jest też poddawana niepokojącym badaniom. Od czasu do czasu ktoś dostaje „czerwoną kartkę” i znika na zawsze. Nina i jej przyjaciele rozwijają energiczną działalność, narażając się na spore niebezpieczeństwo, by wyjaśnić, co tak naprawdę dzieje się w ośrodku.

Upiory we mgle

„Tajemnica nawiedzonego lasu” to wciągający horror i bardzo dobra kontynuacja „Tajemnicy diabelskiego kręgu”, z mroczną i gęstą atmosferą, bardzo sugestywną, podsycaną umiejętnie kolejnymi niewyjaśnionymi wydarzeniami. Akcja toczy się w niezłym tempie, a autorka sprawnie wykorzystuje rekwizyty w rodzaju zapuszczonych hal fabrycznych, opustoszałej wioski, zrujnowanego kościoła, upiorów we mgle, zagadkowego morderstwa czy podejrzanych eksperymentów naukowych. W „Tajemnicy godziny trzynastej” atmosfera jest równie niepokojąca, choć scenografia zupełnie odmienna. Mamy tu bowiem zasypane śniegiem i wyludnione miasteczko w górach, odcięte od świata, gdzie mała grupka pozbawionych wspomnień nastolatków próbuje zrozumieć, co wydarzyło się im i reszcie mieszkańców. Biała pustka pod względem czającej się w pobliżu nieokreślonej grozy nie ustępuje mrocznej puszczy z poprzedniej części.

Komuniści kontra anioły

Nina jako postać w porównaniu z pierwszą częścią została rozbudowana i pogłębiona. Stała się niekwestionowaną przywódczynią swojej grupki przyjaciół; wykazuje się nie tylko inteligencją, ale też zdecydowaniem i odpowiedzialnością. Inni nastolatkowie również zyskali, gdy Anna Kańtoch skupiła się na kilkorgu z nich, dzięki czemu nabrali bardziej indywidualnych cech. Niezbyt przekonująco wypadają natomiast dorośli bohaterowie, porucznik Lis i Ewa Wiśniewska, opiekunowie małoletnich, rysowani bardzo grubą kreską. Odnosiłem wrażenie, że potrzebni byli (zwłaszcza Lis) wyłącznie do tego, żeby od czasu do czasu popchnąć akcję do przodu, udzielając mętnych wskazówek. Realia lat pięćdziesiątych wciąż są jedynie markowane, a autorce zdarzają się dość spektakularne anachronizmy. Nadal też uważam, że koncepcja starcia komunistów z „aniołami” jest mocno naciągana (a finał „Tajemnicy godziny trzynastej” trochę mnie rozczarował). Bez względu jednak na te zastrzeżenia, cykl o Ninie bardzo dobrze się rozwinął i może satysfakcjonować nie tylko nastoletnich czytelników. Jeśli pojawi się czwarta część, z ciekawością ją przeczytam.

Anna Kańtoch, Tajemnica nawiedzonego lasu, Uroboros 2018.

Anna Kańtoch, Tajemnica godziny trzynastej, Uroboros 2018.

Podobne pozycje:

Łaska

Anna Kańtoch
(Odwiedzono 1 379 razy, 2 razy dziś)

30 komentarzy do “W śnieżnej pustyni i w mrocznej puszczy (Anna Kańtoch, „Tajemnica nawiedzonego lasu”, „Tajemnica godziny trzynastej”)”

  1. Jako że potrzebuję czegoś lżejszego kalibru, być może spojrzę łaskawym okiem na cykl pani Anny :) Nieskomplikowany serial nie sprawdził się zupełnie w roli :P

    Odpowiedz
      • Jaka „Wojna domowa”! Wziąłem się za marvelowskie mordobicie, próbujące udawać, że jest czymś więcej i przez to nudne jak flaki z olejem :( A „Wrota” na razie nie żrą. Znaczy humorek fajny, ale jakoś nie mogę odpalić czytelniczego trybu turbo i wracam w zasadzie przez przypadek :)

        Odpowiedz
          • Ależ są i fajne marvele, ale drugi sezon „Punishera” do nich stanowczo nie należy. Twórcy nie mogą się zdecydować czy to ma być moralitet czy totalna napierdzielanka. Poza tym, choć idiotyczne zachowania bohaterów komiksów to dla mnie nie pierwszyzna, to tu panowie naprawdę przeginają.
            Ja po kilkunastu stronach traktuję „Wrota” jako parodię :) Dziś w nocy spróbuję ruszyć dalej, bo w ciągu dnia przychodzi do mnie Młodszy i cytuje mi, często gęsto, wyimki z odkrytej na nowo serii o Calvinie i Hobbesie :D Na niczym nie idzie się skupić na dłużej :D

            Odpowiedz
            • Cała ta superbohaterszczyzna do mnie w ogóle nie przemawia. Ja też podszedłem do Wrót jak do parodii, ale jak na parodię to ciut mało zabawne i jednak fabuła prowadzona zgodnie z regułami, chociaż lekko i bez napinki. Ogólnie druga połowa lepsza od początków.

              Odpowiedz
  2. cd.
    A ja lubię, ale po drugim sezonie Punishera stwierdzam, że są granice wytrzymałości na ewidentną głupotę głównego bohatera, który po prostu lubi zbierać srogi łomot za każdym razem kiedy realizuje kolejny „inteligentny” plan :P
    A „Wrota” leżą. Ale to chyba nie ich wina, bo są chyba szóstą z kolei książką, którą napoczynam i porzucam. Chyba po prostu nie mam fazy na czytanie :D

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.