Jest lipiec 1986 roku. Kilka miesięcy po awarii w Czarnobylu w górskiej wiosce, w której budowana jest elektrownia jądrowa, proboszcz znajduje na torach ciało młodej dziewczyny. Przy ofierze nie było dokumentów, nikt też jej nie rozpoznawał. Miejscowa społeczność jest pełna obaw o wpływ elektrowni na swoje życie, a lęk pogłębia jeszcze krążąca po okolicy mętna przepowiednia, że „zło nadejdzie ze wschodu”. Czy zbrodnia ma z tym coś wspólnego?
Kańtoch Anna
Słupek przy słupku, edycja 2019
W ostatni dzień roku, idąc za zapoczątkowaną rok temu tradycją, chciałbym przedstawić podsumowanie: ale nie subiektywny wybór najlepszych książek 2019 roku, ale oparty na twardych liczbach spis postów, które zyskały największe uznanie czytelników, wyszukiwarek i spamerskich botów, zilustrowany zdjęciami, które w tym roku najbardziej podobały się na Instagramie. Bawcie się dobrze!
W śnieżnej pustyni i w mrocznej puszczy (Anna Kańtoch, „Tajemnica nawiedzonego lasu”, „Tajemnica godziny trzynastej”)
Po powrocie z dramatycznie zakończonych wakacji w starym klasztorze Nina niedługo cieszy się spokojem. Wypadki w Markotach zmieniły ją: stała się inteligentniejsza i zyskała pewne nadprzyrodzone zdolności, których jednak nie umiała kontrolować, więc wolała z nimi nie igrać. Rok szkolny trwa jak zwykle, tylko w gazetach od czasu do czasu pojawiają się informacje o dziwnych śmiertelnych wypadkach nastolatków.
Słupek przy słupku, edycja 2018
Za tydzień mój blog skończy osiem lat i wtedy – zgodnie z tradycją – przy tradycyjnej sałatce i napojach opowiem o książkach, które w 2018 roku zrobiły na mnie największe wrażenie. A dziś chciałem Wam pokazać, co pokazują statystyki, czyli co najczęściej czytaliście w minionym roku… Nie powiem, gusta czytelników chodzą krętymi drogami.
Z dużej chmury mały anioł (Anna Kańtoch, „Tajemnica Diabelskiego Kręgu”)
Niedługo po zakończeniu wojny, gdy Nina miała osiem lat, na jej wrocławskim podwórku wylądował anioł. Piękny był i jak najbardziej anielski. I okazało się, że nie sam. W Polsce, którą coraz silniej dławili komuniści, nastąpił istny anielski desant.
Upór i umiarkowane zwycięstwo, czyli siódme urodziny
„Wypadałoby napisać jakiś tekst” – mówił rozsądek. „Eee, nie chce mi się, może jutro” – odpowiadało wrodzone lenistwo. „A może by dać sobie spokój?” – szeptała pokusa świętego spokoju gdzieś w mrocznym kącie. „No weź się ogarnij” – szturchało poczucie obowiązku. I tak z grubsza przez cały 2017 rok, siódmy rok blogowania. Mająca liczne znaczenia siódemka tym razem symbolizowała upór, by najzwyczajniej w świecie sobie nie odpuścić w nawale spraw domowych i służbowych, i zwycięstwo, może niezbyt spektakularne, ale jednak odniesione.