Słupek przy słupku, edycja 2022

 

Kolejny rok dobiega końca, kolejne podsumowania strzelają jak korki od szampana, więc i ja przybiegam z tradycyjnym już zestawieniem najchętniej czytanych blogowych wpisów minionego roku. Nie jestem małostkowy, więc nie zgłoszę do Państwa Szanownych Czytelników pretensji, że zignorowali tekst o całkiem udanym „Drwalu” Michała Witkowskiego, ale kto nie czytał, niech nadrobi. A teraz przystąpmy do konkretów.

Pierwszą dziesiątkę otwiera przedstawicielka peerelowskich młodzieżówek, antologia „Strzał w dziesiątkę”, a chociaż spora część strzałów trafiła między dziewięć a siedem, to i tak całkiem nieźle. Oczko wyżej znalazła się zakręcona powieść z Finlandii, czyli „Polowanie na małego szczupaka” Juhaniego Karili, mieszanina kryminału, opowieści obyczajowej i baśni, na dodatek oszałamiająca językowo (znakomity przekład Sebastiana Musielaka). Dalej mamy „Najlepsze miasto świata” Grzegorza Piątka, historię instytucji odpowiedzialnej za odbudowę Warszawy po drugiej wojnie światowej, świetnie skonstruowaną i udokumentowaną, a ponadto żywo napisaną. Ze wszystkich zeszłorocznych odsłon cyklu o zakładach żywienia zbiorowego z najżywszym odzewem spotkały się wspomnienia długoletniej kierowniczki uczelnianych stołówek Poznania, Marii Królskiej, dzięki którym możemy zajrzeć na zaplecze tych jakże pożytecznych miejsc, gdzie personel starał się przyrządzić coś w miarę jadalnego z ubogich składników. Miejsce szóste przypadło rodzinnej biografii Durrellów pióra Michaela Haaga – opowieści Geralda Durrella przez cały rok dobrze mi robiły na nastrój, chciałem więc się dowiedzieć, czy aby Gerry nie za bardzo naciąga rzeczywistość. Słowo „naciąga” okazało się eufemizmem.

Podium

Miejsce piąte to znakomicie przyjęty przez Was wpis o najlepszych książkach, jakie w ostatnich latach przeczytałem w wakacje – nieustannie je zresztą wszystkie polecam. Zajrzyjcie i teraz, może skusicie się na którąś z nich i zimą…

Czwartą pozycję zajął Krzysztof Umiński i jego fascynująca opowieść o trzech tłumaczkach: Joannie Guze, Annie Przedpełskiej-Trzeciakowskiej i Marii Skibniewskiej. Autor wyciąga je z cienia, opowiada o ich życiu, a także przedstawia proces zmagania się z przekładem. Wszyscy czekaliśmy na tę książkę, chociaż nie mieliśmy o tym pojęcia.

Najniższy stopień podium zajmuje Laurie Lee i jego „Jabłecznik i Rosie”, wspomnienia z dzieciństwa, opowieść o świecie, który przeminął, pełna nostalgii i humoru, niezwykłych typów ludzkich i wydarzeń, urastających w oczach dziecka do rangi niezwykłości. To pierwsza książka, która znalazła się w zestawieniu najpopularniejszych po raz drugi!

Drugie miejsce to kolejny tekst przekrojowy: najchętniej przez Was czytane wpisy-które-nie-są-recenzjami, niezbyt tu częste wycieczki w tematy okołoliterackie lub tylko luźno związane z książkami – taki mały wakacyjny bazar z różnościami. Trochę cytatów, trochę różnych czytelniczych zestawień albo literackich ciekawostek.

Bezapelacyjne zwycięstwo, na fali piętrowego skandalu, jak wybuchł po ukazaniu się zapowiedzi tej książki, odniosła „Anne z Zielonych Szczytów” Lucy Maud Montgomery w przekładzie (znakomitym!) Anny Bańkowskiej. Tłumaczka, zdaniem wielu, podniosła świętokradczą rękę na relikwię i zbezcześciła niewinne wspomnienia z dzieciństwa, a tak naprawdę zrobiła tylko (i aż) to, co należało zrobić bardzo dawno temu – trzymała się oryginału i nie szła na żadne kompromisy z przyzwyczajeniami czytelników.

Zapraszam do poczytania przeoczonych wpisów, może znajdziecie coś dla siebie. A już 5 stycznia kolejne blogowe urodziny i z tej okazji ukaże się zupełnie subiektywne podsumowanie roku.

Niech się Wam wiedzie w 2023!

(Odwiedzono 538 razy, 2 razy dziś)

13 komentarzy do “Słupek przy słupku, edycja 2022”

  1. Dwie z przytoczonych tu pozycji trafiły na Śmieciuszka, a to o czymś świadczy :P Trafiłby jeszcze Szczupak, bo rzeczywiście dobry, ale syndrom białej kartki wciąż mocno siedzi w głowie. I nie, nie będzie żadnych noworocznych postanowień :P Niegasnącego zapału życzę :)

    Odpowiedz
  2. Niech się wiedzie wzajemnie :-) Umiński czeka na czytniku, a do Bańkowskiej może w końcu przymierzę się latem (ale ponieważ to niezupełnie moje klimaty, to nie obiecuję że w 2023 :-)

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.